Natankowcy
Nie miałem okazji tu, na wschodniej prowincji RP słuchać homilii ks. Natanka, zanim stało się o nim głośno. Teraz poświęciłem troche czasu, nadrabiając częściowo zaległości. Wysłuchałem i stwierdzam, że nic nadzwyczajnego, poza patosem mającym "porwać" wiernych, w tych homiliach nie ma. Przynajmniej mnie "nie porwało". Może, po tylu latach słuchania dominikańskich homilii, stałem sie słuchaczem wybrednym? Może też razi mnie, polonistę, język mówcy, składnia?
W galerii zdjęć z demonstracji tzw "obrońców Krzyża" na Krakowskim Przedmieściu ujrzałem swego czasu dziwną formację w czerwonych pelerynach z wizerunkiem Chrystusa Króla. Ludzie ci kładli się w swym proteście na bruku, właśnie wizerunkiem Chrystusa do ziemi.
- Czyż nie jest to szarganie, profanowanie świętości? Przedtem krzyż, teraz sam wizerunek Chrystusa? - spytałem znajomego, bardzo biegłego w kwestiach teologicznych i kanonicznych. Pokiwał głową i westchnął tylko, bowiem do tej pory był zwolennikiem prezesa, jego partii oraz manifestacji. Do tej pory. Teraz już nie.
Właśnie wtedy pierwszy raz usłyszałem o ks.Natanku. Potem ogłoszony został "Komunikat Arcybiskupa Metropolity Krakowskiego" mówiący sankcjach kanonicznych nałożonych na tego kapłana. Resztę obrazu dopełniła mi nasza blogowiczka, Ewunia " zakochana aniołka", wysyłąjąc mi link "Frondy" z artykułem poświęconym "problemowi ks. Natanka". Postudiowałem więc prawie wszystko, przeczytałem również wyjaśnienia i ostrzeżenia ks. Kiersztyna , propagatora intronizacji Jezusa Chrystusa zgodnie z objawieniem Służebnicy Bożej Rozalii Celakówny.
Na podstawie swojej wiedzy o sektach mogę śmiało powiedzieć, że ruch, któremu przewodniczy duchowo ks. Natanek, ma już znamiona sekty. Treści homilii tego na pewno charyzmatycznego kapłana (charyzma nie zawsze tożsama jest ze świętością , z dobrem) odbiegajace często od nauczania Kościoła, zachowania zwolenników (czyt. wyznawców ks. Natanka), ich wrogość wobec inaczej pojmujących ideę wierności Chrystusowi, nieposłuszeństwo wobec biskupa - to już są objawy sekciarstwa.
Ks. Kiersztyn wyjaśnia, istotę nieporozumienia w sprawie intronizacji Chrystusa Króla oraz Serca Pana Jezusa. Kiedy rozpoczynałem służbę samorzadową, brałem udział w uroczystościach poświecenia Pomnika Chrystusa Króla w moim mieście, a władze samorządowe obydwu szczebli zawierzyły Chrystusowi Królowi miasto i powiat. Dokonało się to przy pomniku, nie było natomiast specjalnych uchwał.
Jezus Chrystus jest Królem i nie potrzebuje urzędowego wynoszenia na tron, a czymś takim byłaby uchwała sejmowa. Jezusowi taka forma wywyższenia nie jest potrzebna. Przed Piłatem sam powiedział, że Królestwo Jego nie jest z tego świata. Zarowno duchowni, jak i świeccy wierzący winni wiedzieć, co znaczą te słowa. Królestwo Chrystusa to nasze serca . Jeżeli wszyscy wierzący i praktykujacy Polacy zawierzą siebie i swoje rodziny Chrystusowi, uznają Go za swego Króla, wówczas spełni się Jego prośba objawiona S.B. Rozalii Celakównie. Oficjalnie ogłosić Chrystusa Królem Polski w akcie zawierzenia powinien Episkopat Polski, a nie Sejm RP, który jest pluralistyczny pod względem religijnym. Przecież S.B. Kardynał Wyszyński zawierzył Maryję osobiście, a Naród swoistym kultem maryjnym to potwierdził. I rację ma ks. Kiersztyn mówiąc, że nieporozumieniem jest żądanie również intronizacji Serca Pana Jezusa.
Sekty tworzą się wokół jakiegoś człowieka o silnej osobowości i charyzmie, który potrafi zawładnąć przy pomocy słowa umysłami i sercami grupy ludzi, wpajając im "prawdy" nowe lub na nowo interpretując dotychczas uznawane. Sekciarstwo to również zamknięcie się na dialog, na jakikolwiek inny sposób myślenia i działania niż ten, wyznaczony przez "guru", przy tym, "guru" nie zawsze musi być człowiekiem zrównoważonym psychicznie albo też nie zawsze musi mieć czyste, szlachetne intencje. Jak jest w przypadku ruchu "natankowców", czas pokaże.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz