Nie nada...
Jakoś od tematu Wielkiej Rosji nie mogę się uwolnić.
Lubię Rosjan, ale pojedynczo - tak, jak np. Iwana Komarenko, czy trenera polskich koszykarzy (mimo, że ci odpadli na początku drugiej tury ME) i wielu, wielu innych, ktrórych nie znam. Ale dlaczego pojedynczo? A dlatego, że gdy są pojedynczo, to można z nimi i wypić, i pośpiewać, i pogadać. Ich dusza otwiera się , są serdeczni , wielcy sercem. Gdy są w dużej grupie i reprezentują naród , wstępuje w nich duch rywalizacji, stają się drażliwi na punkcie ... no na wielu punktach, a szczególnide na punkcie historii. Tej naszej, wspólnej historii.
Kiedyś wielkim zaskoczeniem było dla mnie, wielbiciela poezji AleksandraPuszkina odkrycie, że ten wybitny twórca rosyjskiej literatury, tak boleśnie doświadczony przez cara, prowadził w Rosji kampanię przeciwko polskiemu powstaniu listopadowemu. Był oburzony tym, że Polacy śmieli podnieść rękę na Wielką Rosję. I nie pomógł tu nic wiersz " Do przyjaciół Moskali" Adama Mickiewicza, któremu dostało sie od rosyjskiego przyjaciela za IIIcz. "Dziadów". Wtedy dało sie słyszeć jego" Nie nada!" (Nie wolno!) Również rozczarowali mnie z podobnych powodów inni ulubieni wielcy rosyjscy pisarze : Fiodor Dostojewski i Aleksander Sołżenicyn.
Uwielbiam jednak nadal Czechowa za jego pełen humoru dystans do narodowych cech - tych pozytywnych i negatywnych; tak jest rosyjski i tak uniwersalny, bo przecież przywary, które obnaża i wyśmiewa, występują we wszystkich narodach, a u nas szczególnie.
Po tym przydługim nieco wstępie z odwołaniami literackimi przystępuję do zasadniczej sprawy. Otóż, po dziwnej kampanii poprzedzajacej w rosyjskich mediach polskie uroczystości związane z rocznicą wybuchu II wojny światowej i po spektakularnym wystąpieniu w Gdańsku-Westerplatte premiera Rosji Putina, poprzedzonym jego listem w Gazecie Wyborczej, szef rosyjskiej Dumy strofuje polskich parlamentarzystów za projekt uchwały o napaści Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 r.. Nawet więcej - przed jej podjęciem sugerował konkretne zmiany jej treści. Jest to kuriozalny przykład ingerencji przedstawiciela obcego Parlamentu w pracę Parlamentu polskiego, z pozycji wielkiego mocarstwa. a wszystko to przez głupotę polskich polityków , rozdmuchaną przez polskie media. Gdyby wśród nich w tak zasadniczej sprawie nie było rywalizacji, gdyby tak wcześniej zebrała się wspólna komisja i opracowała tekst uchwały, nie byłoby zamieszania, które obnażyło przed światem podstawową słabość Polaków, jaką jest ... niezgoda.
Lubię Rosjan, ale pojedynczo - tak, jak np. Iwana Komarenko, czy trenera polskich koszykarzy (mimo, że ci odpadli na początku drugiej tury ME) i wielu, wielu innych, ktrórych nie znam. Ale dlaczego pojedynczo? A dlatego, że gdy są pojedynczo, to można z nimi i wypić, i pośpiewać, i pogadać. Ich dusza otwiera się , są serdeczni , wielcy sercem. Gdy są w dużej grupie i reprezentują naród , wstępuje w nich duch rywalizacji, stają się drażliwi na punkcie ... no na wielu punktach, a szczególnide na punkcie historii. Tej naszej, wspólnej historii.
Kiedyś wielkim zaskoczeniem było dla mnie, wielbiciela poezji AleksandraPuszkina odkrycie, że ten wybitny twórca rosyjskiej literatury, tak boleśnie doświadczony przez cara, prowadził w Rosji kampanię przeciwko polskiemu powstaniu listopadowemu. Był oburzony tym, że Polacy śmieli podnieść rękę na Wielką Rosję. I nie pomógł tu nic wiersz " Do przyjaciół Moskali" Adama Mickiewicza, któremu dostało sie od rosyjskiego przyjaciela za IIIcz. "Dziadów". Wtedy dało sie słyszeć jego" Nie nada!" (Nie wolno!) Również rozczarowali mnie z podobnych powodów inni ulubieni wielcy rosyjscy pisarze : Fiodor Dostojewski i Aleksander Sołżenicyn.
Uwielbiam jednak nadal Czechowa za jego pełen humoru dystans do narodowych cech - tych pozytywnych i negatywnych; tak jest rosyjski i tak uniwersalny, bo przecież przywary, które obnaża i wyśmiewa, występują we wszystkich narodach, a u nas szczególnie.
Po tym przydługim nieco wstępie z odwołaniami literackimi przystępuję do zasadniczej sprawy. Otóż, po dziwnej kampanii poprzedzajacej w rosyjskich mediach polskie uroczystości związane z rocznicą wybuchu II wojny światowej i po spektakularnym wystąpieniu w Gdańsku-Westerplatte premiera Rosji Putina, poprzedzonym jego listem w Gazecie Wyborczej, szef rosyjskiej Dumy strofuje polskich parlamentarzystów za projekt uchwały o napaści Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 r.. Nawet więcej - przed jej podjęciem sugerował konkretne zmiany jej treści. Jest to kuriozalny przykład ingerencji przedstawiciela obcego Parlamentu w pracę Parlamentu polskiego, z pozycji wielkiego mocarstwa. a wszystko to przez głupotę polskich polityków , rozdmuchaną przez polskie media. Gdyby wśród nich w tak zasadniczej sprawie nie było rywalizacji, gdyby tak wcześniej zebrała się wspólna komisja i opracowała tekst uchwały, nie byłoby zamieszania, które obnażyło przed światem podstawową słabość Polaków, jaką jest ... niezgoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz