Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


No i po wyborach


Nowe otwarcie. Czy będzie lepiej?
    I  już po wyborach. Cieszę się z wyników, choć żal, że niektóre z preferowanych przeze mnie partii nie osiągnęły więcej. Ale cieszmy się tym, co mamy. Przede wszystkim cieszmy się, że rysuje się szansa na kontynuację obranej drogi rozwoju Polski przez tę samą koalicję. Istnieje też szansa na wyciągnięcie wniosków z popełnionych błędów w poprzedniej kadencji i dokonanie odpowiedniej korekty. Już Donald Tusk, który najprawdopodobniej  znów otrzyma misję powołania rządu, zapowiedział zmiany strukturalne i personalne przyszłego gabinetu. W pewnych okresach porównywano Polskę do statku. To porównanie i dziś  nasuwa się  tym bardziej, że  obecna sytuacja polityczna i  ekonomiczna świata przypomina wzburzone wody oceanu. W tych okolicznościach statek powinien mieć pewną, doświadczoną załogę i sprawdzonego kapitana, zaś wszelkie wojenki wewnętrzne, potyczki  o ster i kierunek kursu  (co nam proponowały niektóre partie) mogłyby go jedynie zbyt rozkołysać i doprowadzić do katastrofy.
   Dużo pisze się o politykach i partiach  "przegranych". Wielu już na pewno nie zobaczymy. Jednych będzie żal, innych nie. Niektórym " polityczna emerytura " naprawdę przyda się i będzie to z korzyścią dla Polski. Są   za to nowi. 
    Mówi się o fenomenie Ruchu Palikota, które to ugrupowanie nagle urosło do rangi "trzeciej siły" w Parlamencie. Tak, to niewątpliwy sukces, ale  dla mnie nie jest to powód do radości. Zastanawiam się, co  znajduje się u podłoża  sukcesu tego ugrupowania , stosunkowo młodego, któremu niedawno jeszcze  nie  dawano nawet szansy przekroczenia progu wyborczego. Patrząc na środowiska popierające Ruch Palikota, na hasła głoszone  w trakcie kampanii wyborczej, dochdzę do wniosku, że " fenomen"  ten ma wielu ojców. Pomijam tu samą osobowość Janusza Palikota, jego osobiste aspiracje. 
   Nie ukrywam, że z mojego punktu widzenia, Polacy popełnili błąd, głosując na to ugrupowanie. Sam Janusz Palikot  jeszcze w trakcie kampanii  wyborczej  dziękował za swoistą  reklamę m.in. Jarosławowi Kaczyńskiemu, rownież innym politykom z konkurujących obozów. Okazuje sie również, że populistyczne hasła, nadal są lepkie i przyciągają zawiedzionych, niezadowolonych, czy "mniej zorientowanych". Na tych samych zasadach weszła kiedyś do Parlamentu "Samoobrona". Czy bedzie to również "gwiazda jednego sezonu"? Oby...
   Zastanawiają się zagraniczni dziennikarze, jak to możliwe, by w katolickim kraju, w ojczyźnie papieża, gdzie tak silna jest pozycja Kościoła katolickiego, partia o wyraźnie  antyklerykalnym obliczu uzyskała tak wysokie poparcie społeczeństwa. Z przykrością, jako praktykujący członek tego Kościoła  muszę  stwierdzić, że po części odpowiedzialni za pojawienie się  i oblicze tego Ruchu  są liczni nasi duszpasterze, usiłujący kreować politykę już na szczeblu gminnym, miejskim , powiatowym, święcący byle co, byle gdzie, na niemal każdą prośbe miejscowego notabla. Nie wszyscy potrafią -  tak jak mój znajomy proboszcz  pewnej miejskiej parafii - odmówić  staroście poświęcenia kawałka  świeżo wylanego sfaltu. Nie mówię już o wyraźnym  popieraniu z ambony konkretnej partii politycznej , czy  wykraczającej poza zasady duszpasterskie działalności ojca-dyrektora toruńskiej rozgłośni. Sądzę, że hierarchowie mojego Kościoła wyciągną z tego wnioski i podejmą konkretne kroki. Oby tylko słuszne, ukierunkowane szczególnie na ludzi młodych, bowiem to młodzież w większości  udzieliła swego poparcia Ruchowi Palikota.
     Jak ukształtuje się przyszła scena polityczna? Kto kogo przeciągnie na swoja stronę? Jakich niespodzianek możemy spodziewać się w Sejmie i Senacie? Kto będzie uczciwie pracował  dla dobra nas wszytstkich i na poczet przyszłych wyborów, a kto stanie się jednorazową gwiazdką polityczną i zgaśnie?  Co my wszyscy z tego będziemy mieli? Tych pytań można by  mnożyć bez liku, ale już niebawem sami  zobaczymy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz