pustka
Urlop od polityki, czy polityczna emertytura?
Nie byłem obecny w tym blogu od dłuższego czasu, choć tyle ważnych wydarzeń politycznych miało miejsce. Wiele spraw złożyło się na to, z których na pewno najważniejsza przyczyną był brak czasu. Zdrowy jestem, ale zauważam, że wszystkie czynności wykonuję wolniej, za to czas szybciej mi ucieka. Nie mam więc tego czasu zbyt wiele, a tu moje dziewczyny-kochanki wołaja z pasieki: "Pszczelarzu! Już pora brać!". Więc biorę z sześciu uli ponad 130 kg pięknego, złotego, pachnącego rzepakiem miodu, a tu już akacja kwitnąć zaczyna, więc niebawem będzie następne miodobranie. Przybył skądś duży rój i uwiązał się wysoko na orzechu, zatem po drabinie wspinać się trzeba, "dziewczyny"do rojnicy zmieść, uważając, by królowa tam się znalazła, bo inaczej - cała robota na nic, one wrócą do swojej matki. Na szczęście udało się i akacjowy miód już dają.
Kończy kwitnienie akacja , a już lipa gdzieniegdzie rozwija swoje kwiaty i pachnieć zaczyna. Dlatego dziś i jutro robię miodobranie akacjowe, by przygotować miejsce na miód lipowy. Ale to już nie z sześciu uli, lecz dwunastu, bowiem w tym czasie zrobiłem sobie odkłady, czyli nowe rodzinki, królowe młode wykluły się , odbyły lot godowy i teraz już prawie w każdym ulu sa tysiące młodych "dziewczyn".
Skąd tu temat pszczelarski na politycznym blogu? Przecież pszczoły są stworzeniami apolitycznymi. Nooo, właśnie dlatego. To trochę na zasadzie określonej znanym przysłowiem: "Z jakim przystajesz, takim się stajesz". Ja nie mogę swoich dziewczyn zmusić do okazywania sympatii wobec którejkolwiek partii politycznej, więc dostosowuję się do ich apolityczności. Wystarczy, że zabiorę głos u Krystyny i wyrażę swoją opinię, bez obowiązku odpowiadania adwersarzom. Zresztą, co się u Krystyny porobiło przez takie polityczne odpowiadanie: wiekowa, ale żywotna niezwykle pani obraziła najpierw Krystynę, a potem obraziła się na wszystkich myślących inaczej niż ona, panowie Adam i Zbigniew zaczęli eksperyment na obrzucanie się inwektywami (tak dla żartu) i gorące przepraszanie, co niektórzy potraktowali zupełnie serio. Z tego wszystkiego inżynier Adam rąbnął całkiem zgrabny wiersz, choć deklarował się jako ten, który współczesnej poezji nie rozumie.
Dlatego też biorę na jakiś czas urlop od polityki. Zresztą, już jestem emerytem politycznym i praktycznie nie startuję w żadnych wyborach, choć już niektórzy zaczęli zapraszać do swojej partii, obiecując pewną wygraną. Odmawiam słodko i zdwecydowanie, bo już mnie nie fascynuje walka wyborcza dla dobra tej czy innej partii. Mam do nich określony stosunek; po równo można korzystać z dobrodziejstw każdej partii, która tylko przejmie stery władzy: w gminie , w powiecie, w mieście, w województwie, w parlamencie, w rządzie. Czy wrócę? - zobaczymy.
Nie byłem obecny w tym blogu od dłuższego czasu, choć tyle ważnych wydarzeń politycznych miało miejsce. Wiele spraw złożyło się na to, z których na pewno najważniejsza przyczyną był brak czasu. Zdrowy jestem, ale zauważam, że wszystkie czynności wykonuję wolniej, za to czas szybciej mi ucieka. Nie mam więc tego czasu zbyt wiele, a tu moje dziewczyny-kochanki wołaja z pasieki: "Pszczelarzu! Już pora brać!". Więc biorę z sześciu uli ponad 130 kg pięknego, złotego, pachnącego rzepakiem miodu, a tu już akacja kwitnąć zaczyna, więc niebawem będzie następne miodobranie. Przybył skądś duży rój i uwiązał się wysoko na orzechu, zatem po drabinie wspinać się trzeba, "dziewczyny"do rojnicy zmieść, uważając, by królowa tam się znalazła, bo inaczej - cała robota na nic, one wrócą do swojej matki. Na szczęście udało się i akacjowy miód już dają.
Kończy kwitnienie akacja , a już lipa gdzieniegdzie rozwija swoje kwiaty i pachnieć zaczyna. Dlatego dziś i jutro robię miodobranie akacjowe, by przygotować miejsce na miód lipowy. Ale to już nie z sześciu uli, lecz dwunastu, bowiem w tym czasie zrobiłem sobie odkłady, czyli nowe rodzinki, królowe młode wykluły się , odbyły lot godowy i teraz już prawie w każdym ulu sa tysiące młodych "dziewczyn".
Skąd tu temat pszczelarski na politycznym blogu? Przecież pszczoły są stworzeniami apolitycznymi. Nooo, właśnie dlatego. To trochę na zasadzie określonej znanym przysłowiem: "Z jakim przystajesz, takim się stajesz". Ja nie mogę swoich dziewczyn zmusić do okazywania sympatii wobec którejkolwiek partii politycznej, więc dostosowuję się do ich apolityczności. Wystarczy, że zabiorę głos u Krystyny i wyrażę swoją opinię, bez obowiązku odpowiadania adwersarzom. Zresztą, co się u Krystyny porobiło przez takie polityczne odpowiadanie: wiekowa, ale żywotna niezwykle pani obraziła najpierw Krystynę, a potem obraziła się na wszystkich myślących inaczej niż ona, panowie Adam i Zbigniew zaczęli eksperyment na obrzucanie się inwektywami (tak dla żartu) i gorące przepraszanie, co niektórzy potraktowali zupełnie serio. Z tego wszystkiego inżynier Adam rąbnął całkiem zgrabny wiersz, choć deklarował się jako ten, który współczesnej poezji nie rozumie.
Dlatego też biorę na jakiś czas urlop od polityki. Zresztą, już jestem emerytem politycznym i praktycznie nie startuję w żadnych wyborach, choć już niektórzy zaczęli zapraszać do swojej partii, obiecując pewną wygraną. Odmawiam słodko i zdwecydowanie, bo już mnie nie fascynuje walka wyborcza dla dobra tej czy innej partii. Mam do nich określony stosunek; po równo można korzystać z dobrodziejstw każdej partii, która tylko przejmie stery władzy: w gminie , w powiecie, w mieście, w województwie, w parlamencie, w rządzie. Czy wrócę? - zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz