To nie tak miało być
Nie tylko dlatego, że bardziej cenię obecnego premiera od poprzedniego, ale również z tego względu, że pragnąłbym , aby Polska wreszcie stała się normalnym państwem - może nie idealnym , o jakim wieszczą proroctwa, ale - takim zwykłym, w którym stosowane będą czyste, szlachetne reguły rywalizacji partii politycznych - ot , choćby takie jak na arenie sportowej w czasie minionej olimpiady, gdy niedawni rywale nawzajem sobie szczerze gratulowali, obejmowali sie w braterskim uscisku (nawet Gruzinka z Rosjanką podały sobie ręce), bo jest coś , co ich jednoczy :duch sportowej solidarności, mimo zacietej rywalizacji. Tak też, w tym wymarzonym państwie , rywalizujących ze sobą polityków łączyć powinien duch miłości do Ojczyzny, duch odpowiedzialności za jej dobro, troski o właściwy rozwój. Powinien on przejawiać się nie w złośliwym przeszkadzaniu tym, którzy objęli stery rządu, nie w destrukcji, ale w wspieraniu tych wszystkich poczynań, które są pożyteczne dla kraju i społeczeństwa. Tymczasem jest odwrotnie.
Donald Tusk, obejmujac urząd premiera, chyba zdawał sobie sprawę, że w obecnym układzie, z takim prezydentem nie bedzie mógł skutecznie rządzić. Chyba , jako doświadczony polityk , znał realia polskiej rzeczywistości, tego " polskiego piekiełka", ale - zaślepiony wyborczym sukcesem, bądź też, rzeczywiście wierzący w idealistyczną wizję innej Polski - złożył narodowi obietnice, przez złośliwych zwane "cudamiTuska", z których realizacją jest w tej chwili ogromny kłopot.
Pomijam fakt, że bracia Kaczyńscy dość skutecznie przeszkadzają obecnemu rządowi, wykorzystując do tego celu cały arsenał sztuczek socjotechnicznych , TVP z prezesem Urbańskim (patrz program "Misja specjalna", realizowany w sposób identyczny, jak kiedyś , w PRL-u robiło się programy przeciw opozycji demokratycznej) oraz pokaźna sforę początkujacych polityków pisowskich, którzy ,co rusz, urządzają konferencje prasowe, ostrząc sobie pazury na ekipie rządzącej. Czasem aż nadto jest widoczne, że ta kampania pisowska jest starannie "rozpisana na głosy", według pewnego scenariusza. Co gorsze, w tę kampanię włączony został prezydent , który już wcale nie ukrywa swej wrogości wobec Tuska i jego ministrów.
Błędem ze strony Donalda Tuska jest opieszałość i brak konsekwencji w działaniu, przyjęcie postawy kunktatorskiej, pozwolenie na wciągnięcie siebie i swoich ministrów w rozgrywki, których scenariusz tworzą Kaczyńscy ze swoim sztabem. Cała energia , jaka powinna być wykorzystana na poprawianie prawa państwowego , gospodarki, etc., marnowana jest na bezsensowne potyczki słowne, szpanowanie polityczne . Polityka polskich elit rządzących (byłych i obecnych) wtłoczona została w stare, znane nam już z przedrozbiorowej przeszłości, koleiny. Tymczasem kończy się sierpień , zacznie się niedługo wrzesień, a - co za tym idzie - nastąpi "powtórka z rozrywki", czyli, po kolei demonstrowac bedą przed urzędem premiera i przed Sejmem: nauczyciele, górnicy, pielegniarki, lekarze, (stoczniowcy już demonstrowali) , rolnicy, młynarze, emeryci, moherowi i niemoherowi, sportowcy, dziennikarze i inni. I będzie powtarzała się ta sytuacja dotąd, aż wreszcie któryś z kolei rząd zajmie sie poważnie i konsekwentnie refomowaniem nie tylko państwa, gospodarki, służby zdrowia, oświaty, ale również całego społeczeństwa, a polityków szczególnie, czego sobie i wszystkim z całego serca życzę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz