Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


Witajcie w moim nowym blogu

Tomasz Petry.To moja wizytówka.Bez pseudonimów,przydomków. Ujawniam swoje nazwisko i imię, bo nie mam nic do ukrycia, wręcz przeciwnie, będę chciał podzielić się z Wami swoimi przemyśleniami na tematy polityczne.Zreszta swoją obecność tutaj wytłumaczyłem w stopce prezentacyjnej obok.
Wczoraj napisałem tekst o polityku ,ale zniknął mi na skutek jakiegoś błędu.Dziś postaram sie go odtworzyć z pamięci, ale wiem , że to już nie będzie to samo.
Politykiem, czego byliśmy świadkami nie tak dawno temu,może dziś być każdy, kto spełni pewne warunki.Jakie? Z pewnością nie wykształcenie. Wystarczy mu spryt, aby znaleźć się w odpowiednim czasie,w odpowiednim miejscu i w odpowiedniej konfiguracji politycznej(czytaj - towarzystwie).Powinien mieć tupet,aby zaznaczyć swoją obecność. No i dobre gadanie.Potem, w czasie kampanii wyborczej - bo ona jest trampoliną wynoszącą przyszłego polityka na polityczną scenę - powinien on zapewnić sobie źródło finansowania (bardzo obfite), poparcie elit lokalnych:politycznych, biznesowych,towarzyskich(intelektualnych raczej nie musi)a także kilku znaczących i wpływowych lokalnych przewodników duchowych. Potem jeszcze odpowiednia reklama , uśmiech , podawanie ręki przechodniom i ...czekanie na sukces.Tak to wwielkim skrócie wygląda. Można byc politykiem na dłuższy okres, na przykład nieustającym i takim sezonowym. To zależy już od wyborców i jego zapobiegliwości.
Jest jeden polityk, którego znam i cenie bardzo za uczciwość,a który określił się podczas jednego ze spotkań jako polityk zawodowy.Jest to znany działacz dawnego ZChN-u,Jan Łopuszański - zawsze wierny głoszonym ideałom, wierny wyborcom, człowiek honoru. Tylko... Jana Łopuszańskiego nie ma teraz w polityce. On nie mieścił sie w chamstwie, jakie ostatnimi czasy zaczęło w świecie wielkiej polityki dominować.To był wojownik, który walczył o sprawy uważane przez siebie za słuszne
,o pryncypia, ale nie potrafił przebijać się np. w debacie politycznej, gdy dyskutanci przekrzykiwali sie nawzajem. Jan łopuszański nalezy bowiem do nielicznej grupy polityków zwanych "rycerskimi".Oni są szlachetni, są w pewnych okolicznościach bardzo potrzebni,są ideowcami, ale na ogół zwykle przegrywają.I jest wtedy jak w końcowej scenie "Tanga" Mrożka, gdzie brutalna,chamska siła,której tu uosobieniem jest ćwierćinteligent Edek, przejmuje władzę, gdy brakło idei.
Zapraszam do dyskusji.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz