Ale cyrk
Przyprawianie gęby
Nie wypowiadam się na temat dokumentu ACTA, bo go nie czytałem z braku czasu. Z tego co widzę i słyszę, tych, co przeczytali, jest bardzo mało, zarówno wśród obrońców dokumentu jak i protestujących.Dlatego podziwiam Hanię komentującą w blogu Krystyny " A capite ad calcem", że przebrnęła przez tekst i wyrobiła sobie własne zdanie.
Odnoszę wrażenie, że ten dokument jest próbą położenia tamy piractwu, ale próbą niedoskonałą, skoro tyle wokół niego kontrowersji i znaków zapytania.Denerwuje mnie jednak w tej całej wrzawie zupełnie co innego, a mianowicie to, że wielu grupom protestujących zależy zupełnie na czymś innym.
Są internauci, którzy obawiają nieuzasadnionej inwigilacji własnej twórczości, zaostrzonej cenzury i karania za - jak we wspomnianym wyżej blogu napisała Bożenka - niewinne ściągnięcie dobrej muzyki czy zdjęcia do własnego blogu,etc.
Są jednak i tacy, którzy protestują, bowiem wiedzą, że mogą być karani za handel cudzą twórczością, a więc ... złodzieje. Przy tej okazji tak sobie myślę, że powinni wyjść również na ulice miast uczniowie, studenci (licencjaci, magistranci, doktoranci) i zacząć protestować przeciw zakazowi korzystania ze ściągawek podczas egzaminów i karaniu za plagiaty prac naukowych.
Denerwuje mnie również to, że politycy partii opozycyjnych wykorzystują ów protest (a nawet go podsycają) do walki z rządem. Tu szczególnie drażni hipokryzja posłów PiS i SP, którzy wcześniej entuzjastycznie przyjęli fakt powstania tego dokumentu, a teraz twierdzą, że to była tylko pomyłka z ich strony. Okazuje się, że w walce z rządem ( on też tu trochę " zawalił" z tą niby konsultacja społeczną) politycy PiS i PS weszliby w sojusz nawet z diabłem. I faktycznie wchodzą, bowiem bowiem ubolewają , iż w wyniku zatwierdzenia tego dokumenty znikną pewne portale, które ja określę mianem "okropnie nieprzyzwoitych".
Wielka awantura o nic pokazała jednak, że politycy nie czytają dokumentów, za którymi lub przeciw którym glosują; że system zabezpieczeń instytucji rządowych jest słaby i narażony na ataki ze strony młodych, rodzimych hakerów; że młodzi ludzie bardzo łatwo dają się otumanić populistycznymi hasłami; że jako społeczeństwo nie dorośliśmy do demokracji i wolności, bowiem ciągle rozumiemy ją jako prawo do swawoli, do nieodpowiedzialnej wolności; że miast myślenia obywatelskiego na rzecz dobra Państwa cechuje nas stara skłonność do anarchii, a to już w dziejach naszych przerabialiśmy.
Symbolem mijającego tygodnia związanego z protestem jest maska ANONIMUSA - uśmiechniętego szelmowsko bladego faceta z wąsikiem i szpicbródką. Za przyczyną posłów od Palikota "wkroczyła" ona na salę sejmową. Mnogość tych masek na sali sejmowej i na ulicach miast świadczyc może o tym, że ktoś na nich nieźle zarabia .Innym symbolem są "zaplastrowane" usta demonstrantów, a także posłów PS. Przyznam szczerze, że nie miałbym nic przeciw temu, by ci ostatni już nie odrywali plastrów przez cały okres swej kadencji.
Gdzieś w tle ogólnonarodowej wrzawy o ACTA gubią sie bardziej bolące problemy. Dla polityków opozycji wykorzystujących bardziej lub mniej uzasadnione niezadowolenie młodych, ważniejsze jest "przyprawianie gęby rzadowi" , który - jak mi sie wydaje - sam się trochę pogubił, a teraz usilnie pragnie jakoś wyjść z twarzą z tego całego zamieszania. Im wcześniej mu sie to uda, tym lepiej dla niego i dla nas wszystkich, a maska pozostanie na twarzach, do których obecnie pasuje.
Nie wypowiadam się na temat dokumentu ACTA, bo go nie czytałem z braku czasu. Z tego co widzę i słyszę, tych, co przeczytali, jest bardzo mało, zarówno wśród obrońców dokumentu jak i protestujących.Dlatego podziwiam Hanię komentującą w blogu Krystyny " A capite ad calcem", że przebrnęła przez tekst i wyrobiła sobie własne zdanie.
Odnoszę wrażenie, że ten dokument jest próbą położenia tamy piractwu, ale próbą niedoskonałą, skoro tyle wokół niego kontrowersji i znaków zapytania.Denerwuje mnie jednak w tej całej wrzawie zupełnie co innego, a mianowicie to, że wielu grupom protestujących zależy zupełnie na czymś innym.
Są internauci, którzy obawiają nieuzasadnionej inwigilacji własnej twórczości, zaostrzonej cenzury i karania za - jak we wspomnianym wyżej blogu napisała Bożenka - niewinne ściągnięcie dobrej muzyki czy zdjęcia do własnego blogu,etc.
Są jednak i tacy, którzy protestują, bowiem wiedzą, że mogą być karani za handel cudzą twórczością, a więc ... złodzieje. Przy tej okazji tak sobie myślę, że powinni wyjść również na ulice miast uczniowie, studenci (licencjaci, magistranci, doktoranci) i zacząć protestować przeciw zakazowi korzystania ze ściągawek podczas egzaminów i karaniu za plagiaty prac naukowych.
Denerwuje mnie również to, że politycy partii opozycyjnych wykorzystują ów protest (a nawet go podsycają) do walki z rządem. Tu szczególnie drażni hipokryzja posłów PiS i SP, którzy wcześniej entuzjastycznie przyjęli fakt powstania tego dokumentu, a teraz twierdzą, że to była tylko pomyłka z ich strony. Okazuje się, że w walce z rządem ( on też tu trochę " zawalił" z tą niby konsultacja społeczną) politycy PiS i PS weszliby w sojusz nawet z diabłem. I faktycznie wchodzą, bowiem bowiem ubolewają , iż w wyniku zatwierdzenia tego dokumenty znikną pewne portale, które ja określę mianem "okropnie nieprzyzwoitych".
Wielka awantura o nic pokazała jednak, że politycy nie czytają dokumentów, za którymi lub przeciw którym glosują; że system zabezpieczeń instytucji rządowych jest słaby i narażony na ataki ze strony młodych, rodzimych hakerów; że młodzi ludzie bardzo łatwo dają się otumanić populistycznymi hasłami; że jako społeczeństwo nie dorośliśmy do demokracji i wolności, bowiem ciągle rozumiemy ją jako prawo do swawoli, do nieodpowiedzialnej wolności; że miast myślenia obywatelskiego na rzecz dobra Państwa cechuje nas stara skłonność do anarchii, a to już w dziejach naszych przerabialiśmy.
Symbolem mijającego tygodnia związanego z protestem jest maska ANONIMUSA - uśmiechniętego szelmowsko bladego faceta z wąsikiem i szpicbródką. Za przyczyną posłów od Palikota "wkroczyła" ona na salę sejmową. Mnogość tych masek na sali sejmowej i na ulicach miast świadczyc może o tym, że ktoś na nich nieźle zarabia .Innym symbolem są "zaplastrowane" usta demonstrantów, a także posłów PS. Przyznam szczerze, że nie miałbym nic przeciw temu, by ci ostatni już nie odrywali plastrów przez cały okres swej kadencji.
Gdzieś w tle ogólnonarodowej wrzawy o ACTA gubią sie bardziej bolące problemy. Dla polityków opozycji wykorzystujących bardziej lub mniej uzasadnione niezadowolenie młodych, ważniejsze jest "przyprawianie gęby rzadowi" , który - jak mi sie wydaje - sam się trochę pogubił, a teraz usilnie pragnie jakoś wyjść z twarzą z tego całego zamieszania. Im wcześniej mu sie to uda, tym lepiej dla niego i dla nas wszystkich, a maska pozostanie na twarzach, do których obecnie pasuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz