Wyznanie wczesnego emeryta
Dobrze być na emeryturze, ale...
Dobrze jest być emerytem z wielu powodów, ale tylko wtedy, gdy otrzymywana emerytura pozwala ci żyć godnie, gdy nie musisz martwić się, jak związać koniec z końcem no i gdy dopisuje ci zdrowie. Wtedy możesz z tej emerytury cieszyć się i realizować swoje wcześniejsze plany, np. wojaże po świecie, bo wówczas twój czas należy wyłącznie do ciebie itd.
Mankamentem życia każdego emeryta jest zbyt prędki upływ czasu i praktycznie tą chwilą beztroskiego życia niewiele się nacieszysz bo nagle dopada cię świadomość, że dnie, tygodnie , miesiące nabierają przyśpieszenia i przy pojawiających się tu i tam dolegliwościach dostrzegasz nieuchronne zbliżanie się wizji pożegnania z tym padołem.
Obecna debata nad reformą emerytalną (która to już z kolei?) jest konieczna. Plany rządu Donalda Tuska, choć nie do końca skonkretyzowane ( muszą koalicjanci dogadać się co do szczegółów), zmierzają we właściwym kierunku. Właściwy kierunek nie zawsze musi oznaczać pożądany i oczekiwany przez ogół społeczeństwa , zwłaszcza tego, które jescze musi pracować i swoje plany emertalne odłożyć na kilka lat.
Powiem szczerze, że mnie udało sie , gdyż skorzystałem z przysługujących mi uprawnień. Nie zazdroszczę jednak tym, którzy jeszcze pracują, chyba, że bez swojej pracy żyć nie mogą.
Na problem musimy spojrzeć z szerszej perspektywy.
Kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych zajmowałem się ubezpieczeniami emerytalnymi, znanymi dziś jako III filar, ten problem na szkoleniach agentów ubezpieczeniowych doskonale nam przedstawiano. Już wtedy notowano na świecie spadek urodzeń ( wiemy, jakie są przyczyny), a Polacy właśnie przyjmowali od świata zachodniego nowy styl życia z tendencją do ograniczania (dla wygody) liczby dzieci w rodzinach. Powstał nawet oczekiwany , wzorcowy model rodziny, przed którym przestrzegał Kościół, wówczas wyśmiewany przez tzw. postępowe środowiska. Emigracja zarobkowa dokonała reszty. Także likwidacja zakładów pracy, dzika prywatyzacja wprowadzająca dziki kapitalizm, etc. I nie można tu o to winić jednego tylko, obecnego rzadu, lecz wszystkie elity polityczne; od lewej , po prawą stronę, wszyscy popełniali grzech zaniedbania.
Już we wspomnianych latach dziewięćdziesiątych mówiliśmy o tym, że nasz system emerytalny przypomina dziurawy worek, że z biegiem lat, przy tak niskim wskaźniku urodzeń, jeden pracujący w starzejacym się społeczeństwie ( a takim już jako naród jesteśmy) będzie miał na swoim utrzymaniu kilku emerytów. Zatem to, o czym dziś mówią prezydent Komorowski, czy premier Tusk i co leży u podłoża zaplanowanej reformy systemu emerytalnego, znane było w latach dziewięćdziesiątych. Dalsze zwlekanie z jakąkolwiek reformą, grozi tylko pogorszeniem sytuacji za niewiele lat, gdzie na wszeką reformę może być już za późno.
Wprowadzenie reformy przedłużajacej wiek pracujacych ( inne kraje już wcześniej z tym tematem zaczęły borykać się, nie bez protestów społecznych) może polepszyć stan naszej gospodarki, a o to właśnie chodzi. Na pewno dla tych przyszłych emerytów znajdujących się już w okresie ochronnym, byłoby to przykre i wydawać by się mogło krzywdzące, ale ta konieczna "ofiara " mogłaby być zrekompensowana w inny sposób. Poza tym, by nie była daremna, powinny być wpropwadzone inne mechanizmy zmniejszające bezrobocie, czyli dające zatrudnienie młodym w kraju, a nie za granicą, jak również stwarzające możliwość zatrudnienia ludzi w starszym wieku, przedwcześnie zwolnionym z pracy na skutek likwidacji ich dotychczasowych zakładów. Wymaga to pewnego rodzaju zaciśnięcia pasa przez wszystkich, także przez rząd, parlamentarzystów, etc.
Potrzebna jest rozważna debata na ten temat - debata , w której nie będzie powszechnego, miedzypartyjnego podkopywania się, tylko coś w rodzaju "okragłego stołu", przy którym zasiądą rzadzący, ekonomiści, opozycja, pracodawcy i związkowcy, a także dziennikarze dobrze poruszający się w tym temacie, gdyż nikt nie może pełnić roli wyłącznie komentatora tego, co dzieje się na "politycznym ringu". Obecne protesty , zapowiedziane akcje i reakcje moga doprowadzic do sytuacji, jak panuje obecnie w Grecji, w której społeczeństwo przypomina śmiertelnie chorego pacjenta wyrywającego się lekarzom, chcącym go poddać bolesnej, ale skutecznej kuracjj.
Dobrze jest być emerytem z wielu powodów, ale tylko wtedy, gdy otrzymywana emerytura pozwala ci żyć godnie, gdy nie musisz martwić się, jak związać koniec z końcem no i gdy dopisuje ci zdrowie. Wtedy możesz z tej emerytury cieszyć się i realizować swoje wcześniejsze plany, np. wojaże po świecie, bo wówczas twój czas należy wyłącznie do ciebie itd.
Mankamentem życia każdego emeryta jest zbyt prędki upływ czasu i praktycznie tą chwilą beztroskiego życia niewiele się nacieszysz bo nagle dopada cię świadomość, że dnie, tygodnie , miesiące nabierają przyśpieszenia i przy pojawiających się tu i tam dolegliwościach dostrzegasz nieuchronne zbliżanie się wizji pożegnania z tym padołem.
Obecna debata nad reformą emerytalną (która to już z kolei?) jest konieczna. Plany rządu Donalda Tuska, choć nie do końca skonkretyzowane ( muszą koalicjanci dogadać się co do szczegółów), zmierzają we właściwym kierunku. Właściwy kierunek nie zawsze musi oznaczać pożądany i oczekiwany przez ogół społeczeństwa , zwłaszcza tego, które jescze musi pracować i swoje plany emertalne odłożyć na kilka lat.
Powiem szczerze, że mnie udało sie , gdyż skorzystałem z przysługujących mi uprawnień. Nie zazdroszczę jednak tym, którzy jeszcze pracują, chyba, że bez swojej pracy żyć nie mogą.
Na problem musimy spojrzeć z szerszej perspektywy.
Kiedy w połowie lat dziewięćdziesiątych zajmowałem się ubezpieczeniami emerytalnymi, znanymi dziś jako III filar, ten problem na szkoleniach agentów ubezpieczeniowych doskonale nam przedstawiano. Już wtedy notowano na świecie spadek urodzeń ( wiemy, jakie są przyczyny), a Polacy właśnie przyjmowali od świata zachodniego nowy styl życia z tendencją do ograniczania (dla wygody) liczby dzieci w rodzinach. Powstał nawet oczekiwany , wzorcowy model rodziny, przed którym przestrzegał Kościół, wówczas wyśmiewany przez tzw. postępowe środowiska. Emigracja zarobkowa dokonała reszty. Także likwidacja zakładów pracy, dzika prywatyzacja wprowadzająca dziki kapitalizm, etc. I nie można tu o to winić jednego tylko, obecnego rzadu, lecz wszystkie elity polityczne; od lewej , po prawą stronę, wszyscy popełniali grzech zaniedbania.
Już we wspomnianych latach dziewięćdziesiątych mówiliśmy o tym, że nasz system emerytalny przypomina dziurawy worek, że z biegiem lat, przy tak niskim wskaźniku urodzeń, jeden pracujący w starzejacym się społeczeństwie ( a takim już jako naród jesteśmy) będzie miał na swoim utrzymaniu kilku emerytów. Zatem to, o czym dziś mówią prezydent Komorowski, czy premier Tusk i co leży u podłoża zaplanowanej reformy systemu emerytalnego, znane było w latach dziewięćdziesiątych. Dalsze zwlekanie z jakąkolwiek reformą, grozi tylko pogorszeniem sytuacji za niewiele lat, gdzie na wszeką reformę może być już za późno.
Wprowadzenie reformy przedłużajacej wiek pracujacych ( inne kraje już wcześniej z tym tematem zaczęły borykać się, nie bez protestów społecznych) może polepszyć stan naszej gospodarki, a o to właśnie chodzi. Na pewno dla tych przyszłych emerytów znajdujących się już w okresie ochronnym, byłoby to przykre i wydawać by się mogło krzywdzące, ale ta konieczna "ofiara " mogłaby być zrekompensowana w inny sposób. Poza tym, by nie była daremna, powinny być wpropwadzone inne mechanizmy zmniejszające bezrobocie, czyli dające zatrudnienie młodym w kraju, a nie za granicą, jak również stwarzające możliwość zatrudnienia ludzi w starszym wieku, przedwcześnie zwolnionym z pracy na skutek likwidacji ich dotychczasowych zakładów. Wymaga to pewnego rodzaju zaciśnięcia pasa przez wszystkich, także przez rząd, parlamentarzystów, etc.
Potrzebna jest rozważna debata na ten temat - debata , w której nie będzie powszechnego, miedzypartyjnego podkopywania się, tylko coś w rodzaju "okragłego stołu", przy którym zasiądą rzadzący, ekonomiści, opozycja, pracodawcy i związkowcy, a także dziennikarze dobrze poruszający się w tym temacie, gdyż nikt nie może pełnić roli wyłącznie komentatora tego, co dzieje się na "politycznym ringu". Obecne protesty , zapowiedziane akcje i reakcje moga doprowadzic do sytuacji, jak panuje obecnie w Grecji, w której społeczeństwo przypomina śmiertelnie chorego pacjenta wyrywającego się lekarzom, chcącym go poddać bolesnej, ale skutecznej kuracjj.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz