"Podejdź no do płota"
Koalicja przetrwa
Media wietrzą sensację. Niektórzy dziennikarze już widzą rozpad koalicji PO- PSL - ba, nawet prowokują czołowych polityków do takich wypowiedzi, które mogłyby pogłębić rozbieżności w pogladach koalicjantów.
PSL i PO wiele różni, nie tylko sprawa emerytur, ale też wiele łączy. Łączy obu koalicjantów głębokie poczucie odpowiedzialności za Kraj i obywateli oraz świadomość, że efekty czteroletniego współrządzenia nie mogą być przekreślone na skutek różnego podejścia do niektorych kwestii, w tym przypadku do wieku emerytalnego.
PSL - najbardziej stabilna i doświadczona w politycznym bycie oraz szczycąca się ponad stuletnią tradycją partia, ma możliwość mądrze funkcjonować zarówno jako partia współrządząca, jak i opopzycyjna. Złośliwie i pogardliwie przez wielu przeciwników nazywana partią Pawlaków i Karguli (od bohaterow kultowej i bawiącej nas do dziś filmowej komedii polskiej ) albo partią arbuzów (to z poczatkowej fazy transformacji, gdy kojarzona była jeszcze z minionym systemem i z lewicą), dziś ma wiele do powiedzenia nie tylko w sprawach wsi polskiej, ale w sprawach dotyczących wszystkich Polaków. Ma swoich znakomitych ekonomistów, prawników, socjologów, no i polityków. Dlatego też propozycje, jakie padają z ust wicepremiera Pawlaka odnośnie projektu reformy emerytalnej, powinny być rozważone i uwzględnione w ostatecznym projekcie rządowym.
Premier Tusk nie jest samobójcą politycznym, jest rownież wytrawnym politykiem i zdaje sobie na pewno sprawę, że stawianie swego zdania w kwesti reformy emerytalnej "na ostrzu noża" i tworzenie nowej koalicji z Ruchem Palikota oznaczać będzie ostateczną porażkę rządu, a w konsekwencji nawet konieczność podania się do dymisji. Może bowiem Palikot poprzeć projekt Donalda Tuska, ale to poparcie będzie chwilowe i nie za darmo. Koszty zwycięstwa preferowanej koncepcji mogą być zbyt wysokie zbyt niewygodne na przyszłość.
Donald Tusk potrafi zmienić zdanie. Potrafi też poblicznie przyznać się do błędu i to jest cecha polityka wielkiego formatu. Mam więc nadzieję, że i w tej kwestii głębiej zastanowi się i opowie się za kontynuacją bezpiecznej koalicji z PSL. Jak narazie, " podszedł do przysłowiowego płota" i z Pawlakiem spokojnie rozmiawiał. Jestem optymistą i... mam politycznego nosa. Jeśli pomylę się i okaże się, że koalicja ulegnie rozpadowi, to również na zawsze ten blog opuszczę.
Media wietrzą sensację. Niektórzy dziennikarze już widzą rozpad koalicji PO- PSL - ba, nawet prowokują czołowych polityków do takich wypowiedzi, które mogłyby pogłębić rozbieżności w pogladach koalicjantów.
PSL i PO wiele różni, nie tylko sprawa emerytur, ale też wiele łączy. Łączy obu koalicjantów głębokie poczucie odpowiedzialności za Kraj i obywateli oraz świadomość, że efekty czteroletniego współrządzenia nie mogą być przekreślone na skutek różnego podejścia do niektorych kwestii, w tym przypadku do wieku emerytalnego.
PSL - najbardziej stabilna i doświadczona w politycznym bycie oraz szczycąca się ponad stuletnią tradycją partia, ma możliwość mądrze funkcjonować zarówno jako partia współrządząca, jak i opopzycyjna. Złośliwie i pogardliwie przez wielu przeciwników nazywana partią Pawlaków i Karguli (od bohaterow kultowej i bawiącej nas do dziś filmowej komedii polskiej ) albo partią arbuzów (to z poczatkowej fazy transformacji, gdy kojarzona była jeszcze z minionym systemem i z lewicą), dziś ma wiele do powiedzenia nie tylko w sprawach wsi polskiej, ale w sprawach dotyczących wszystkich Polaków. Ma swoich znakomitych ekonomistów, prawników, socjologów, no i polityków. Dlatego też propozycje, jakie padają z ust wicepremiera Pawlaka odnośnie projektu reformy emerytalnej, powinny być rozważone i uwzględnione w ostatecznym projekcie rządowym.
Premier Tusk nie jest samobójcą politycznym, jest rownież wytrawnym politykiem i zdaje sobie na pewno sprawę, że stawianie swego zdania w kwesti reformy emerytalnej "na ostrzu noża" i tworzenie nowej koalicji z Ruchem Palikota oznaczać będzie ostateczną porażkę rządu, a w konsekwencji nawet konieczność podania się do dymisji. Może bowiem Palikot poprzeć projekt Donalda Tuska, ale to poparcie będzie chwilowe i nie za darmo. Koszty zwycięstwa preferowanej koncepcji mogą być zbyt wysokie zbyt niewygodne na przyszłość.
Donald Tusk potrafi zmienić zdanie. Potrafi też poblicznie przyznać się do błędu i to jest cecha polityka wielkiego formatu. Mam więc nadzieję, że i w tej kwestii głębiej zastanowi się i opowie się za kontynuacją bezpiecznej koalicji z PSL. Jak narazie, " podszedł do przysłowiowego płota" i z Pawlakiem spokojnie rozmiawiał. Jestem optymistą i... mam politycznego nosa. Jeśli pomylę się i okaże się, że koalicja ulegnie rozpadowi, to również na zawsze ten blog opuszczę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz