Odcinanie pępowiny
Oblicze MANIFY
Nie jestem seksistą, męskim szowinistą, nie jestem też feministą. Te pojęcia zostały stworzone na użytek pewnych grup (nielicznych, ale dość hałaśliwych) i mają służyć do szufladkowania ludzi według ich postaw i poglądów na problem kobiet. Co ciekawe, nie wszystkie kobiety chcą takiego szufladkowania, a tych , co chcą, jest mniejszość.
Jestem normalnym mężczyzną tak wychowanym w rodzinie opartej na tradycyjnych wartościach, że darzę kobiety należną im czcią, ustepuję im miejsca, przepuszczam w wejściu, etc. I "całuję raczki", jeśli wyczuwam, że niewiasta nie ma nic przeciwko temu. Nie znoszę natomiast krzykliwych, jazgocących bab, bowiem od dziecka kojarzą mi sie one z "babąjagą", którą mnie straszono (celowo posługuję się zapisem fonetycznym).
Takie "babyjagi" ujrzałem dziś w telewizyjnej relacji z warszawskiej MANIFY. Niekoniecznie musiały odznaczać się pomarszczoną skórą, garbatym, długim do brody nosem i pozostałością dwóch zębów. Owszem, były też dziewczątka, które plotły trzy po trzy o panowaniu Kościoła, o współpracy rządu z klerem ( ho, ho, ho - a co na to ojciec dyrektor?), widziałem też leciwą, kruczowłosą europosłankę wyliczającą współczesne grzechy Kościoła. Rzeczywiście, było tak, jak zapowiedział komentator telewizyjny - warszawska MANIFA miała antyklerykalny charakter. I jeszcze pokazano, jak przed Sejmem RP grupa "wyzwolonych spod jarzma kleru" symbolicznie odcina ową pępowinę. Oczywiście na swoim miejscu też znalazł się poseł Janusz Palikot - jak sądzę - aktualny duchowy przywódca tej warszawskiej MANIFY .
Napisałem, że nie znoszę krzykliwych bab, więc naturalne jest, że rzuciłem w myślach pod ich adresem parę brzydkich określeń, co z pewnością do nich nie dotarło. Pomyślałem sobie też o tym, że jest ich stosunkowo niewiele, że kobiet, którym należą się nasza miłość i szacunek ( nie tylko z okazji jednego Dnia), jest znacznie, znacznie więcej. One wypełniają swoją rolę, jaką im Stwórca wyznaczył, a ponadto czesto dżwigają dodatkowe brzemiona, pracując na dwoch etatach - w zakładzie pracy i w domu.
Nieprawdą jest, że - jak jedna z uczestniczek dzisiejszego marszu powiedziala - "Kościól jest antykobiecy". Kościół wyznacza kobiecie szczególne miejsce - zarówno w rodzinie, jak i w swoich strukturach. Co do pępowiny - mamy tu przysłowiowe pomieszanie z poplątaniem. Ta pępowina już dawno została odcięta i to jeszcze przed podpisaniem Konkordatu.
Jestem przeciwnikiem kreowania przez Kościół polityki państwa. Rola Kościoła jest inna, dotyczy raczej sfery duchowej i moralnej. Oczywiście, sprawy społeczne, a więc również materialny byt społeczeństwa, nie powinny być Kościołowi obojętne i ma on prawo w tych kwestiach zabierać głos. To nie oznacza jednak narzucania woli i poglądów hierarchów Kościoła tym, którzy władzę świecką z woli narodu pełnią i dysponują odpowiednim zasobem wiedzy i umiejetności. Ale to jest już temat do następnych rozważań, natomiast jedno jest pewne - organizatorki MANIFY chcą odciąć wpływ Kościoła na politykę antyaborcyjną.
Warto na marginesie tej akcji MANIFY przypomnieć, o roli Kościoła w dziejach Polski, w okresie niewoli narodowej, okupacji niemieckiej i sowieckiej, w okresie stanu wojennego. Gdy mówi się o finansowaniu Kościoła przez Państwo, warto pokazać, jak ogromną , służebną funkcję pełni on w życiu społecznym. Bo o tym feministki z MANIFY wiedzieć nie chcą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz