Bogaty sierpień
Sierpień dla Polaków zawsze miał szególne znaczenie.
Można śmiało powiedzieć , że pod względem politycznym i religijnym, jest to miesiąc polski. No, a inne miesiące? Też, ale ten najbardziej.
No, bo policzmy tylko rocznice polityczne:
- "cud" nad Wisłą (1920),
- wybuch Powstania Warszawskiego (1944),
- strajki na Wybrzeżu i powstanie "Solidarności" , zakończone słynnymi Porozumieniami w Gdańsku i Szczecinie (1980);
i religijne :
- przede wszystkim miesiąc Maryjny (Matki Boskiej Zielnej, czyli Wniebowzięcia N.M.P -15.08, N.M.P.Króloowej Polski - 22.08, N.M.P. Częstochowskiej -26.08),
- okres Pieszych Pielgrzymek ze wszystkich regionów Polski na Jasną Górę.
Te dwa wymiary - polityczny i religijny, a także nasz bolesny problem, majacy w okresie komuny charakter polityczny - zadecydowały o tym, że biskupi polscy ogłosili sierpień miesiącem trzeźwości narodowej. Wielu pijących nawet nałogowo rodaków, za punkt honoru stawia sobie abstynencję w tym miesiącu i - o dziwo- wytrzymują. Wielu, ale nie większość. Również ci, co nie mają "problemu" z własną trzeźwością, również przestrzegaja abstynencji, zarówno z pobudek religijnych jak i patriotycznych.
Jest więc sierpień miesiącem szczególnym dla Polaków i dlatego właśnie występ ekscentrycznej gwiazdy piosenki w Warszawie, 15 sierpnia, budzi tyle sprzecznych emocji.
Może nie budziłby tyle emocji, gdyby nie sama postać piosenkarki, która obrała sobie imię "Madonna" i jej prowokacyjne zachowanie na scenie. Prowokacyjne, wobec postaci i symboli dla chrześcijan świętych. Bo , że nazwała się Madonną, to jeszcze nic. Ostatecznie, słowo " madonna" ma dwa znaczenia: jedno religijne i odnosi się do Maryji, Matki Jezusa i drugie pospolite, odnoszące się do dziewczęcia o szczególnie delikatnej, subtelnej, uduchowionej urodzie. Uroda piosenkarki nie jest subtelna , ani uduchowiona, ani też ona sama nie jest dziewczęciem, a raczej "babcią"- jak ją okreslił Lech Wałęsa i to dość wyzywającą "babcią"( to zbyt delikatne określenie). Jednakże piosenkarka ta przyjęła świadomie imię przynależne w świecie chrześcijańskim Matce Jezusa, ale nie po to, by Ją naśladować, a raczej wyśmiewać. Cóż z tego, że jej piosenki mogą się podobać, że ma talent, że jest gwiazdą. Jej zachowanie jest prowokacyjne wobec wiary chrześcijańskiej.
Zatem, organizatorzy koncertu, Polacy zapewne, wykazali sie szczególnym brakiem wyczucia sytuacji, planując koncert w tym właśnie dniu. A skoro już to nastąpiło, my, chrześcijanie, a katolicy szczególnie, powinniśmy zastanowić się, czy w tym koncercie weźmiemy udział. Niepotrzebnie nadało się rozgłos "Madonnie" i temu wydarzeniu.
O Dodzie, pozującej na polską "Madonnę", posiadającej ponoć wysoki iloraz inteligencji, nie będę się wypowiadał, po jej idiotycznym wywiadzie na temat Biblii . Tej dziwie polskiej piosenki nie ma sensu czynić reklamy.
Można śmiało powiedzieć , że pod względem politycznym i religijnym, jest to miesiąc polski. No, a inne miesiące? Też, ale ten najbardziej.
No, bo policzmy tylko rocznice polityczne:
- "cud" nad Wisłą (1920),
- wybuch Powstania Warszawskiego (1944),
- strajki na Wybrzeżu i powstanie "Solidarności" , zakończone słynnymi Porozumieniami w Gdańsku i Szczecinie (1980);
i religijne :
- przede wszystkim miesiąc Maryjny (Matki Boskiej Zielnej, czyli Wniebowzięcia N.M.P -15.08, N.M.P.Króloowej Polski - 22.08, N.M.P. Częstochowskiej -26.08),
- okres Pieszych Pielgrzymek ze wszystkich regionów Polski na Jasną Górę.
Te dwa wymiary - polityczny i religijny, a także nasz bolesny problem, majacy w okresie komuny charakter polityczny - zadecydowały o tym, że biskupi polscy ogłosili sierpień miesiącem trzeźwości narodowej. Wielu pijących nawet nałogowo rodaków, za punkt honoru stawia sobie abstynencję w tym miesiącu i - o dziwo- wytrzymują. Wielu, ale nie większość. Również ci, co nie mają "problemu" z własną trzeźwością, również przestrzegaja abstynencji, zarówno z pobudek religijnych jak i patriotycznych.
Jest więc sierpień miesiącem szczególnym dla Polaków i dlatego właśnie występ ekscentrycznej gwiazdy piosenki w Warszawie, 15 sierpnia, budzi tyle sprzecznych emocji.
Może nie budziłby tyle emocji, gdyby nie sama postać piosenkarki, która obrała sobie imię "Madonna" i jej prowokacyjne zachowanie na scenie. Prowokacyjne, wobec postaci i symboli dla chrześcijan świętych. Bo , że nazwała się Madonną, to jeszcze nic. Ostatecznie, słowo " madonna" ma dwa znaczenia: jedno religijne i odnosi się do Maryji, Matki Jezusa i drugie pospolite, odnoszące się do dziewczęcia o szczególnie delikatnej, subtelnej, uduchowionej urodzie. Uroda piosenkarki nie jest subtelna , ani uduchowiona, ani też ona sama nie jest dziewczęciem, a raczej "babcią"- jak ją okreslił Lech Wałęsa i to dość wyzywającą "babcią"( to zbyt delikatne określenie). Jednakże piosenkarka ta przyjęła świadomie imię przynależne w świecie chrześcijańskim Matce Jezusa, ale nie po to, by Ją naśladować, a raczej wyśmiewać. Cóż z tego, że jej piosenki mogą się podobać, że ma talent, że jest gwiazdą. Jej zachowanie jest prowokacyjne wobec wiary chrześcijańskiej.
Zatem, organizatorzy koncertu, Polacy zapewne, wykazali sie szczególnym brakiem wyczucia sytuacji, planując koncert w tym właśnie dniu. A skoro już to nastąpiło, my, chrześcijanie, a katolicy szczególnie, powinniśmy zastanowić się, czy w tym koncercie weźmiemy udział. Niepotrzebnie nadało się rozgłos "Madonnie" i temu wydarzeniu.
O Dodzie, pozującej na polską "Madonnę", posiadającej ponoć wysoki iloraz inteligencji, nie będę się wypowiadał, po jej idiotycznym wywiadzie na temat Biblii . Tej dziwie polskiej piosenki nie ma sensu czynić reklamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz