Dziś XXX rocznica powstania "Solidarności"
Dziś minęła XXX rocznica powstania "Solidarności", a faktycznie NSZZ "SOLIDARNOŚĆ".
Wprawdzie przyznawałem rację naszemu pierwszemu przywódcy związkowemu i współtwórcy "Solidarności", Lechowi Wałęsie, że obecna "Solidarność" to nie ta sama, co z lat osiemdziesiatych. Bo to jest naturalne - wszak jest w 90% mniejsza niż tamta, w wiekszości stanowią ją ludzie, którzy w latach jej powstawania byli niemalże dziećmi. Lecz nie mogłem zgodzić sie z jego odżegnywaniem sie od tego dzisiejszego Związku. Ale tu Lechowi Wałęsie chodziło też i o to, że obecny Zwiazek, do którego, jako jego współtwórca nadal należę, wyraźnie stał się tubą i zapleczem jednej tylko partii politycznej, czyli PiS-u. A przecież i PO wywodzi sie z ruchu solidarnościowego, a poza tym, nie wszyscy członkowie obecnego Związku "Solidarność" są członkamii czy też sympatykami którejkolwiek z tych partii.
Kiedyś "Solidarność" wspóltworzyła ruch AWS, który posiadał znamiona partii i zdobył władzę na 4 lata. Kiedy nastąpił spadek popularności tej partii, byłem świadkiem, jak wszyscy z niej uciekali.
Nie spodobało sie Lechowi Wałęsie polityczne wówczas zaangażowanie "Solidarnosci" , która już traktować zaczęła swego pierwszego przywódcę jak przeciwnika (Wałęsa wówczas był jeszcze prezydentem wszystkich Polaków) i dlatego zaproponował on "zwinięcie sztandaru" i stworzenie w jej miejsce nowego Związku. Nie posłuchano Wałęsy, a "Solidarność" zaczęła być obwiniana za wszystkie niepowodzenia okresu transformacji i za fatalne skutki nie do końca udanych czterech reform. Wtedy to w powszechnym obiegu modne były owe dwa skróty: TKM i BMW . Ponoć autorem tego pierwszego był prezes jedynej, słusznej obecnie partii, albo jego pretorianin, obecny wicemarszałek .
Kolejny przywódca "Solidarności", nieźle uposażony materialnie (jak każdy przywódca zwiazkowy), pan Śniadek wciagnał nasz Związek w orbitę oddziaływań PiS-u i Radia Maryja. Nagrodą za to poparcie PiS-u było wciagniecie ludzi "Solidarności" na listy wyborcze tej partii, a zatem nastapiło to, czego obawiał się Lech Wałęsa, czyli upartyjnienie Zwiazku. Podobnie, jak za czasów komuny. Nawiasem mówiąc , obecny prezes Zwiazku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) , pan Broniarz również jest działaczem politycznym, zwiazanym z SLD i popierającym w imieniu Zwiazku tę partię we wszystkich wyborach.
Ddziś , w trakcie uroczystości odsłonięcia na ścianie Ratusza w moim mieście tablicy upamietniającej XXX -lecie powstania "Solidarności" przemówienie wygłosił wicemarszałek Sejmu RP, pan Marek Kuchciński. Słuchałem do połowy jego przemówienia, stojąc na wprost, kilkanaście metrów od niego. Znamy sie dobrze i on widział mnie wsród niezbyt licznnie zgromadzonych bywateli naszego miasta. W pewnym momencie, gdy zaczął atakowac rząd za niemożność wyjaśnienia tajemnicy katastrofy smoleńskiej, gdy zaczął oskarżać rząd za obecne trudności ekonomiczne - jednym słowem - gdy zaczął uroczystość związkową przekształcać w wiec polityczny partii PiS, nie wytrzymałem i ostentacyjnie opuściłem plac. Musiał to zauważyć on i inni moi przyjaciele z tamtych, solidarnościowych czasów.
Humor poprawiłem sobie dopiero po południu u przyjaciela , wójta podjarosławskiej gminy , który zaprosił do mnie siebie na gminne dożynki - apolityczne, z wiejskimi przyśpiewkami, wsród ludzi szczerych i radosnych, mimo nie najlepszego dla rolników lata.
Wprawdzie przyznawałem rację naszemu pierwszemu przywódcy związkowemu i współtwórcy "Solidarności", Lechowi Wałęsie, że obecna "Solidarność" to nie ta sama, co z lat osiemdziesiatych. Bo to jest naturalne - wszak jest w 90% mniejsza niż tamta, w wiekszości stanowią ją ludzie, którzy w latach jej powstawania byli niemalże dziećmi. Lecz nie mogłem zgodzić sie z jego odżegnywaniem sie od tego dzisiejszego Związku. Ale tu Lechowi Wałęsie chodziło też i o to, że obecny Zwiazek, do którego, jako jego współtwórca nadal należę, wyraźnie stał się tubą i zapleczem jednej tylko partii politycznej, czyli PiS-u. A przecież i PO wywodzi sie z ruchu solidarnościowego, a poza tym, nie wszyscy członkowie obecnego Związku "Solidarność" są członkamii czy też sympatykami którejkolwiek z tych partii.
Kiedyś "Solidarność" wspóltworzyła ruch AWS, który posiadał znamiona partii i zdobył władzę na 4 lata. Kiedy nastąpił spadek popularności tej partii, byłem świadkiem, jak wszyscy z niej uciekali.
Nie spodobało sie Lechowi Wałęsie polityczne wówczas zaangażowanie "Solidarnosci" , która już traktować zaczęła swego pierwszego przywódcę jak przeciwnika (Wałęsa wówczas był jeszcze prezydentem wszystkich Polaków) i dlatego zaproponował on "zwinięcie sztandaru" i stworzenie w jej miejsce nowego Związku. Nie posłuchano Wałęsy, a "Solidarność" zaczęła być obwiniana za wszystkie niepowodzenia okresu transformacji i za fatalne skutki nie do końca udanych czterech reform. Wtedy to w powszechnym obiegu modne były owe dwa skróty: TKM i BMW . Ponoć autorem tego pierwszego był prezes jedynej, słusznej obecnie partii, albo jego pretorianin, obecny wicemarszałek .
Kolejny przywódca "Solidarności", nieźle uposażony materialnie (jak każdy przywódca zwiazkowy), pan Śniadek wciagnał nasz Związek w orbitę oddziaływań PiS-u i Radia Maryja. Nagrodą za to poparcie PiS-u było wciagniecie ludzi "Solidarności" na listy wyborcze tej partii, a zatem nastapiło to, czego obawiał się Lech Wałęsa, czyli upartyjnienie Zwiazku. Podobnie, jak za czasów komuny. Nawiasem mówiąc , obecny prezes Zwiazku Nauczycielstwa Polskiego (ZNP) , pan Broniarz również jest działaczem politycznym, zwiazanym z SLD i popierającym w imieniu Zwiazku tę partię we wszystkich wyborach.
Ddziś , w trakcie uroczystości odsłonięcia na ścianie Ratusza w moim mieście tablicy upamietniającej XXX -lecie powstania "Solidarności" przemówienie wygłosił wicemarszałek Sejmu RP, pan Marek Kuchciński. Słuchałem do połowy jego przemówienia, stojąc na wprost, kilkanaście metrów od niego. Znamy sie dobrze i on widział mnie wsród niezbyt licznnie zgromadzonych bywateli naszego miasta. W pewnym momencie, gdy zaczął atakowac rząd za niemożność wyjaśnienia tajemnicy katastrofy smoleńskiej, gdy zaczął oskarżać rząd za obecne trudności ekonomiczne - jednym słowem - gdy zaczął uroczystość związkową przekształcać w wiec polityczny partii PiS, nie wytrzymałem i ostentacyjnie opuściłem plac. Musiał to zauważyć on i inni moi przyjaciele z tamtych, solidarnościowych czasów.
Humor poprawiłem sobie dopiero po południu u przyjaciela , wójta podjarosławskiej gminy , który zaprosił do mnie siebie na gminne dożynki - apolityczne, z wiejskimi przyśpiewkami, wsród ludzi szczerych i radosnych, mimo nie najlepszego dla rolników lata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz