Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


Gender


Czy jestem genderowy?
  Gdy głupie lub szaleńcze  teorie stają się ideologią, kończy się to zazwyczaj - jak historia pokazuje - dramatem ludzkości. Dziś jednym z tematów politycznych jest teoria, która przekształca się  w ideologię, a której nieuznawanie staje się wyrazem braku poprawności politycznej. Znacząca rolę odgrywają tu popularne media świeckie, łącznie z TVP , które wprawdzie nie opowiadają się jednoznacznie za tą teorią, ale  nagłaśniają spór wokół niej się toczący w taki sposób, że widz, czytelnik , słuchacz nabiera oczywistego przekonania: ideologia gender jest super, a jej wszyscy przeciwnicy, szczególnie związani ze środowiskiem katolickim,  to ciemnogród, zacofanie, wstecznictwo - wszystko, co najgorsze. Kobiety polskie, feministki z panią Magdaleną Środą na czele napisały nawet skargę do papieża Franciszka na polski Kościół, który jednoznacznie przeciwstawia się wprowadzaniu ideologii gender do programu nauczania w szkołach.
    Termin "gender" zaczął funkcjonować medialnie w naszej polskiej rzeczywistości dopiero w tym roku i praktycznie wielu Polaków nie wie, o co chodzi. Poczytałem sobie trochę na ten  temat. Szukałem definicji i znalazłem.Oto ona: "Gender (ang. gender, czyt. dżender - płeć, rodzaj gramatyczny) – płeć kulturowa, płeć społeczna, społeczno-kulturowa tożsamość płciowa – suma cech, zachowań, stereotypów i ról płciowych przyjmowanych przez kobiety i mężczyzn w ramach danej kultury w drodze socjalizacji, i nie wynikających bezpośrednio z biologicznych różnic w budowie ciała pomiędzy płciami, czyli dymorfizmu płciowego. Gender, czyli kulturowy komponent tożsamości płciowej, przekazywany jest poszczególnym jednostkom w sposób performatywny, czyli poprzez uczenie się, odgrywanie i powtarzanie zachowań innych osób tej samej płci. Na płeć społeczną składać się może np. sposób ubierania się, sposób zachowania, oczekiwane funkcje w ramach społeczeństwa, sprawowana władza itp. Gender odróżnienia się tym od płci biologicznej (ang. sex), czyli sumy cech fizycznych i zachowań seksualnych wynikających z odmiennych funkcji i ról obu płci w procesie rozmnażania płciowego[."(Mary Holmes: What is Gender?: Sociological Approaches.. London: Sage, 2007, s. 2-3.) -przytaczam za Wilkipedią. 
     Poczytałem więcej, również to, co mówią przeciwnicy tej teorii, nie tylko biskupi z moim metropolitą, Józefem  Michalikiem na czele, ale ludzie świeccy, niekoniecznie związani z Kościołem Katolickim. Przeczytałem, popatrzyłem również na siebie i stwierdzam, .że mają oni rację. Ta ideologia programowo wtłaczana w  świadomość obywateli najmniejszych, czyli przedszkolaków i uczniów, niesie  zagrożenie. Może nie takie, jak niektórzy zapowiadają, bowiem w końcu zdrowy rozsądek zwycięży, ale pewne zamieszanie w młodych umysłach może spowodować. I w późniejszych zachowaniach, odbiegających od normalności, również. Najgorzej będzie, gdy jej znajomość i wyznawanie obowiązywać będzie przy maturze, przy ubieganiu się o pracę, przy awansie, etc., a podobnie już było

    Dzisiaj mamy już odejścia od tradycyjnych norm obyczajowych: geje - zwani ongiś niepoprawnie  pederastami (czy to aby nie jest właściwa naukowa nazwa, jak np pedofil ? A jeżeli tak, to czemu jej się wstydzić i używać innej?), czy homoseksualistami albo eufemistycznie "kochającymi inaczej"- popularyzują się w świecie i w Polsce, mają swoje PARADY, przedstawicieli w Sejmie; transseksualiści ( również mamy w Sejmie) mają swoje  wybory Miss świata, transwestyci również dobrze czują się w Polsce  i są medialni. Nikt , kto jest tolerancyjny , taktowny, kulturalny nie wytyka ich palcami. Są, bo są, mają prawa obywatelskie jak każdy Polak, tylko możliwości fizyczne lub emocjonalne, psychiczne  nieco ograniczone. Ale, czy tylko oni?
   Postawiłem pytanie w tytule: Czy jestem genderowy? Jeżeli fakt, że lubię gotować (tradycyjnie zawsze tym zajmują się kobiety), że często biorę się za zmywanie naczynia, bo lubię tę czynność ( kiedyś przynosiło to ujmę mężczyźnie), że potrafię  robić przetwory na zimę (było to w mojej rodzinie domeną pań) i że siadam w swoim samochodzie zawsze obok kierowcy, którym jest moja żona, to mogę powiedzieć, że jestem genderowy. I nie pobierałem żadnych nauk przedszkolnych i szkolnych w tym zakresie. I nie dam się zwariować, nie pozwolę sobie narzucać nowego sposobu myślenia ani patrzenia na świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz