Klapa!
Z dużej chmury mały deszcz
Przemówienia-jak zwykle - były ostre, pełne determinacji,pokazujące, kto tak naprawde powinien rządzić krajem(a może i Europą, albo światem całym?).
Oczka rzucały błyskawice to tu, to tam, zaciśnięta piąstka akcentowała mocniejsze wyrazy jak u dyrygenta orkiestry dętej.
Usta nabierały przy każdym słowie inną formę wyrazu. Napięcie wśród tłumu słuchaczy rosło, wśród dziennikarzy również (ja w tym czasie poszedłem zrobić sobie jajecznicę).
Wreszcie nadszedł moment najważniejszy : zapowiedź ujawnienia przyszłego premiera . Ten rząd musi odejść, bo miarka się przebrała.
Po mszy świętej, której, niestety, nie odprawił żaden biskup, w trakcie marszu był ledwie widoczny, bo zasłaniał go tłum i goryle.
Wierni rozjechali sie po Polsce , miejscowi zostali na nocną pikietę (mieli pozwolenie) przed gmachem telewizji (ponoć nie pokazała wszystkich jak należy; od dawna tak nie pokazuje)
Przyszły premier wystąpił niemrawo. Zgodził sie po długim namyśle być premierem, bo żona mu pozwoliła. Mówi że "na sto procent będzie", o ile tamtych da się usunąć.
Okazuje sie, że się nie da. Nie pomogą modły w eterze. Na szczęście.
Przemówienia-jak zwykle - były ostre, pełne determinacji,pokazujące, kto tak naprawde powinien rządzić krajem(a może i Europą, albo światem całym?).
Oczka rzucały błyskawice to tu, to tam, zaciśnięta piąstka akcentowała mocniejsze wyrazy jak u dyrygenta orkiestry dętej.
Usta nabierały przy każdym słowie inną formę wyrazu. Napięcie wśród tłumu słuchaczy rosło, wśród dziennikarzy również (ja w tym czasie poszedłem zrobić sobie jajecznicę).
Wreszcie nadszedł moment najważniejszy : zapowiedź ujawnienia przyszłego premiera . Ten rząd musi odejść, bo miarka się przebrała.
Po mszy świętej, której, niestety, nie odprawił żaden biskup, w trakcie marszu był ledwie widoczny, bo zasłaniał go tłum i goryle.
Wierni rozjechali sie po Polsce , miejscowi zostali na nocną pikietę (mieli pozwolenie) przed gmachem telewizji (ponoć nie pokazała wszystkich jak należy; od dawna tak nie pokazuje)
Przyszły premier wystąpił niemrawo. Zgodził sie po długim namyśle być premierem, bo żona mu pozwoliła. Mówi że "na sto procent będzie", o ile tamtych da się usunąć.
Okazuje sie, że się nie da. Nie pomogą modły w eterze. Na szczęście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz