Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


Tak mi dobrze


 Z dala od wielkiej polityki
   Byłem dzisiaj w swoim dawnym urzędzie, w Starostwie Powiatowym, w którego tworzeniu od podstaw miałem swój udział, pełniąc przez dwie początkowe kadencje funkcję przewodniczącego Rady Powiatu. Teraz jest półmetek drugiej kadencji bez mojego udziału. Mijam niemal co dziennie budynek,  który przez 8 lat był częścią mojego życia. Czasem z okna biura rady pomachają mi dawne moje współpracowniczki - Ela i Asia. Czasem, ale rzadko wpadnę do nich, by zamienić parę słów, wypić kawę , zajrzę  jeszcze do kilku biur "na słówko". Wszędzie  dawna życzliwość, sympatia. Czasem wspomnienia wspólnych działań i przeżytych trudnych oraz radosnych momentów.  Jest też wiele nowych twarzy. Ci nowi pracownicy również życzliwi i uczynni. Wsród nich  - okazuje się - są też  absolwenci szkoły, w której dyrektorowałem. Mam trudności z ropoznaniem, bo tu już łysinka i brzuszek, tu zaś przefarbowane włosy i makijaż,  ale mnie rozpoznają, wołając : - Dzień dobry panie dyrektorze!; Witam panie profesorze!
   Taka pamięć miła jest sercu, podnosi na duchu, daje satysfakcję.
   Byłem dziś w Starostwie, którego problemami ongiś żyłem, śniąc nieraz po nocach. Byłem dziś  jako przedstawiciel organizacji pszczelarskiej wraz z prezesem Regionalnego Zwiazku Pszczelarskiego u pani naczelnik odpowiedzialnej za promocję. Pani naczelnik pełniła tę funkcję za mojej kadencji, a jej męża namówiłem do pszczelarzenia, więc rozmowa miała   charakter bardziej towarzyski niż urzędowy. Omawialiśmy organizację powiatowej imprezy pszczelarskiej o zasiegu regionalnym, która będzie miała miejsce w przyszłym roku.
   Nie o pszczołach i planowanym Powiatowym Święcie Miodu (nazwa imprezy robocza) na politycznym blogu bedę jednak pisał , choć  politycy wszelkich opcji mogliby sie od pszczół wiele  nauczyć. W trakcie rozmowy  zeszliśmy na tematy zwiazane z funkcjonowaniem Starostwa i innych jednostek samorządowych w nowej sytuacji politycznej i ekonomicznej.  Prezes RZP, niedawny długoletni wójt jednej z wiodących w powiecie gmin (dzis - jak ja  - emeryt), zna "od podszewki" politykę państwa wobec samorządów, nasze rozmówczynie  oraz ja również, więc  temat toczył sie gładko. Nie mam zamiaru przytaczać szczegółów naszej dyskusji ani jej wyników. Wystarczy jedynie, jeśli powiem, że w dzisiejszych warunkach trzeba być naprawdę herosem, by mądrze i skutecznie prowadzić jakąkolwiek jednostkę samorządową - gminę , powiat, miasto, województwo. Ponoć  wielu wójtów  już złożyło rezygnację ze swoich stanowisk,  i wielu innych rozważa  taka możliwość. A przyczyną takiej sytuacji jest coraz większy brak pieniędy przy jednoczesnym wzroście narzuconych przez ustawy zadań, które  dana jednostka musi  zrealizować. Za zadaniami natomiast "nie idą " pieniądze.
  Słuchając wypowiedzi moich dawnych koleżanek stwierdziłem, że ten proces  cedowania zadań bez  odpowiedniego pokrycia finansowego  narastał już za mojej kadencji i byliśmy wobec tego bezradni. Patrząc na przeżywajace te  problemy nasze  rozmówczynie, pomyślałem sobie: jak dobrze jest  mi na emeryturze - tej zawodowej i tej politycznej. Już przywykłem do obecnego trybu życia z dala od wielkiej polityki i jestem przez to bardziej zdrowy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz