Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018



Koko,Koko - Euro -Spoko




(zdjęcie PAP z zasobów WP)
Czy wiejskie, to gorsze?
Znalazł się "mądrzalski". Ledwie internauci wybrali przebój kadry na  " Euro 2012", a już ktoś zaczął wybrzydzać, że to hańba dla polskiej ekipy, dla polskiego sportu, dla polskiej muzyki, że " to taka wiocha".
Wstyd, że wstydzimy sie tego, co jeszcze zdrowe, swieże i naturalne, gdzie polski duch  mocno zakorzeniony.
Że wiejskie kobiety w przekroju wiekowym 30 - 80 lat, na melodię ludową zaśpiewały radosny przebój własnej twórczości, łączący tradycję z nowoczesnością ("spoko", to szczyt nowoczesnego języka młodzieżowego), że piosenka wpada w ucho, że ma świetną warstwę brzmieniową i wygrała z patosem innych melodii i tekstów, to nie powód do wstydu, to nie katastrofa. Może właśnie - jak słynny przebój  pani Dudziak -znajdzie się na liście przebojów Europy? Oby. A póki co, wara mi od wsi, która nadal może zauroczyć, gdzie jeszcze mieszkaniec betonowych blokowisk może poddychać swieżym powietrzem, nacieszyć oko piekną przyroda ojczystą, podyskutować z chłopskim filozofem i nauczyć się od niego niejednej mądrości. Choć w  pięknym mieście mieszkam od 40 lat, to z rozrzewnieniem wspominam swoje 20 lat dzieciństwa i młodości spędzonych na wsi. Tak, nadal  jestem wsiowy i tego się nie wstydzę, bo wsiowy nie oznacza chamski, ale zdrowy ( na duchu i na ciele). Pozdrawiam mieszczuchów, którzy wieś postrzegają pozytywnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz