Polski język w Sejmie
Poseł Biedroń - "brylant" Mistrza Palikota - zaliczył pierwsze starcie sejmowe z homofobami, czyli ze wszystkimi posłami, bowiem nie widziałem nikogo, kto by nie śmiał się po jego wypowiedzi o chwycie poniżej pasa. Nawet on sam zdawał się być uśmiechnięty w tym momencie, a przynajmniej wesoły.
Gdyby ta wypowiedź nie padła z ust zdeklarowanego geja, zapewne uszłaby mimo uszu większości posłow i posłanek, a tak, została nawet przez panią poseł Piterę określona jako prowokacja. Czy rzeczywiście prowokacją była? Wydaje mi się że nie. Raczej była to niefortunna wypowiedź.
Powiedzenie "chwyt poniżej pasa" ma pejoratywne znaczenie, bowiem oznacza chwyt niedozwolony w sportowej walce. Jednak nie zawsze, bo przecież w walce zapaśników takie chwyty - chwyt za kolano, chwyt za pośladki ale między udami, połączony z próbą oderwania przeciwnika od ziemi - są podstawą i gwarantują sukces. Zatem, chwyt poniżej pasa nie powinien budzić zastrzeżeń i świadczyć o niedozwolonej walce. Bardziej - cios poniżej pasa, który związany jest z boksowaniem i wykonany przez zawodnika, może spowodować poważne perturbacje zdrowotne u ofiary. Dlatego też poseł Biedroń powinien posłużyc się tym drugim określeniem dla zaznaczenia, że wypowiedzi innych posłow były "nie fer". Jednakże, jako zdeklarowany gej, tego drugiego określenia miał prawo nie znać, bo przecież z chłopcami innymi nigdy sie nie bił; raczej obejmował, czyli chwytał.
Oczywiście, można sobie pomyśleć źle o pozostałych posłach, co niektórzy komentatorzy medialni mocno podkreślili. Można powiedzieć, że mają "kudłate myśli", że są zepsuci. Ale, nasz język pełen jest powiedzeń wieloznacznych, mających swoje odniesienia również do sfery erotycznej naszego życia. Właściwe zrozumienie tekstu mówionego zależy od okoliczności i od osoby mówiącej. Jeżeli poseł Biedroń miał tego świadomość, to rację przyznam pani poseł Piterze, że mieliśmy do czynienia z prowokacją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz