Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018



Prowokacja bydgoska



Bydgoszcz miastem prowokacji.

     Pamiętam, 19 marca  1981 r. w Bydgoszczy miała miejsce "grubymi nićmi szyta" prowokacja służb specjalnych PRL i władz wojewódzkich, wymierzona przeciw "Solidarności" . Poturbowani wówczas zostali czołowi działacze "S", w tym Jan Rulewski i chyba Michał Bartoszcze, zaproszeni jako goście na sesję Wojewódzkiej Rady Narodowej.





W odpowiedzi Komisja Krajowa "Solidarności" zorganizowała strajk generalny, obejmujący wszystkie zakłady pracy w Polsce. Brałem udział w organizowaniu tego strajku w naszych placówkach oświatowych, choć akuratnie z ówczesnymi powiatowymi władzami oświatowymi dobrze nam się współpracowało.
     Dlaczego o tym wspominam? A no, dlatego, że znowu - jak twierdzi prezes Jarosław Kaczyński - w Bydgoszczy miała miejsce prowokacja polityczna, tym razem na miejscowym stadionie podczas meczu pucharowego.
    Na czym polegała ta prowokacja? Polegała ona  na rozróbie stadionowej, w której kibole obydwu drużyn ( czyli - poprawnie mówiąc - pseudokibice) wszczęli bójkę i zdemolowali widownię. To wydarzenie stanowiło pretekst dla tego wstrętnego Donalda Tuska, miłośnika piłki nożnej, do zamkniecia dwóch następnych stadionów: Legii - Warszawa i Lecha - Poznań. Był to pretekst, bo - jak twierdzi Jarosław Kaczyński, piłki nie kopiący, ale "kopiący" Donalda Tuska, prezydenta Komorowskiego i wielu innych swoich przeciwników - na stadionie w Bydgoszczy były transparenty z hasłami dla Tuska i  jego rządu nieprzychylnymi. I wśród demonstrujacych kibiców przed zamkniętymi stadionami Legii i Lecha również takie transparenty były. I były ponoć też antyrządowe okrzyki. Po prostu - jak  wynika ze słów  prezesa Jarosława - Tusk nie dorósł do demokracji ( co jest oczywiste), nie znosi krytyki i w ten sposób, zamykając stadiony, zamyka usta  krytykom swojego rządu. Stąd właśnie ta prowokacja bydgoska.
     Mój dociekliwy przyjaciel, lubujący się ostatnio w    powieściach  Lundluma, gdzie od prowokacji CIA aż się roi, oburzył się na te, gładko płynace z ust prezesa Kaczyńskiego wnioski  i wytłumaczył mi całą istotę prowokacji bydgoskiej w ten sposób:
     " Prowokacja rzeczywiście miała miejsce, ale jej inspiratorami byli spece z PiS-u. Bo przecież to jest proste, jak trzy metry sznurka w kieszeni. PiS jest w ofensywie politycznej w ramach nieoficjalnej kampanii wyborczej, w trakcie której nie będzie już można posługiwać się spotami typu "Mordo ty moja". Dlatego wykorzystuje wszelkie inne środki, by zohydzić społeczeństwu PO, ten wstrętny i nieudolny  rząd, paskudnego Tuska z wilczymi oczami i popełniającego gafę za gafą prezydenta Komorowskiego. Kogo najlepiej podburzyć? Kogoś, kto ze swej natury jest wojowniczo nastawiony, kto i tak jest wkurzony, czyli ...kibiców. A czy to sztuka skierować złość na konkretne osoby? Nie !  Wystarczy kilka transparentów z odpowiednimi napisami. Tłum to chwyci, bo tłum jest zawsze przeciw władzy. Ostatecznie, chłopcy  z PiS-u tych transparentów nie muszą trzymać. Można dać komuś zarobić - ot takim kibolom . Bedą mieli na wódkę, a przy okazji zapamietają i , jak przyjda wybory, to zagłosują tak, jak trzeba. Czy teraz rozumiesz? - pyta mnie przyjaciel, który ostatnio czyta tylko Lundluma.
Cóż, logiczne to jest - przyznaję rację przyjacielowi. I pomyślałem sobie smutno: Co jest w tym pięknym mieście Bydgoszcz, w którym funkcjonuje wspaniała Filharmonia, że uczyniono je  miastem prowokacji politycznej?



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz