Przeprosiny
To dobry obyczaj - powiedzieć: Przepraszam.
Mój ś.p. Tato zawsze pouczał: "Powiesz: PRZEPRASZAM - korona z głowy ci nie spadnie, tylko zyskasz
nowego przyjaciela."
Korzystam z tej dobrej, ojcowskiej rady, już od ponad pół wieku i ... rzeczywiście, wrogów mam niewielu, przyjaciół znacznie więcej, a zwyczajnie życzliwych ludzi - bez liku. Owszem, czasem zdarzało się, że obrażajaca się osoba nie dała się przeprosić, albo opacznie zrozumiała moje przeprosiny, ale pozostawiałem już ją sam na sam z tym problemem. I z jej własnym sumieniem - zwaszcza, gdy uważa się ta osoba za głęboko wierzącą i gorliwie praktykującą.
Polityk ma poczucie własnej wielkości, wyjątkowości. Ma też ogromne poczucie krzywdy z powodu osobistej tragedi, nieziszczonych planów, porażek politycznych, świadomości, że nie jest lubiany tam, gdzie chciałby być uwielbiany, wręcz kochany. Jego partia również ma powody do frustracji z różnych przyczyn, między innymi z tej, że to właśnie on jest przyczynę złego jej postrzegania w mediach. A media potrafią być okrutne - wścibskie, dociekliwe; potrafią dużo - nawet nastawić "przeciwko " opinię publiczną. Więc były powody, by przez jakiś czas obrazić się na media - nie tylko on, ale cała jego partia. Oczywiście, na niektóre media.
Polityk - jak to w polityce bywa - jest od tego, by walczyć. Walka polityczna to jego żywioł, jak woda dla ryby. On bez walki nie może normalnie funkcjonować. Jeżeli już nie ma z kim i o co walczyć, to szuka wrogów , albo ich sobie czyni. Ma cięty język, ma swój charakterystyczny sposób formułowania poglądów , ma charyzmę, potrafi wygłaszać długie przemówieniea "z głowy", bez kartki. To nic, że pełno w nich demagogii, teoretyzowania, insynuacji traktowanych jako pewniki. On , posiadający cechy przywódcze, wie, że znaczna część narodu to "kupi". Więc przekonuje tę część narodu, że ci, którzy doszli zamiast niego do władzy, osiagnęli ją przez nieoporozumienie, że są winni wszelkiej tragedii narodowej, że nie są godni podawania ręki. A tak naprawdę, za swoje "winy" powinni być zmieceni ze sceny politycznej raz na zawsze. Niektórzy powinni stanąć przed Trybunałem.
Polityk jest tak zaślepiony swoją niechęcią (to eufemistyczne określenie bardziej pod wzgledem emocjonalnym nasyconego stanu ducha i umysłu) do niedawnych rywali, że nie zauważył, iż owa niechęć udziela się innym i obraca się przeciwko niemu. To tak, jak w przypadku Adlera w "Powracajacej fali " B.Prusa. Tylko tam krzywda wyrządzona innym powróciła jak fala do jej sprawcy. Polityk zapomniał, że agresja wyzwala agresję u innych, u przeciwników i wtedy trudno jest o głos rozsądku wzywajacy do zawarcia pokoju. Tak nakręca się spirala agresji, nienawiści, która zaczyna ogarniać wszystkich, która tworzy nawet dramatyczne podziały w rodzinach. On jest urażony, obrażony i jedyną rzeczą, która by go usatysfakcjonowała, jest władza...pełnia władzy. A pierwszym krokiem do tego powinny być przeprosiny. Ale nie on ma przepraszać, tylko jego muszą przeprosić. I to nie byle jak. Właśnie publicznie, muszą pokajać się wszyscy ci, którzy źle o nim nawet myśleli, którzy ...no , wszyscy.
Najważniejszy człowiek w Państwie, wybrany przez naród - człowiek, który zajął miejsce należne Politykowi - widząc dramatyczną sytuację i jego oczekiwania, słysząc zarzuty pod swoim adresem, pomyślał sobie tak, jak mówił mój ojciec: mimo wysokiego urzędu korona z głowy nie spadnie, jeśli przeprosi za siebie, za innych polityków (rownież z partii Polityka), którzy "źle mowili". Wprawdzie nie wierzy, by te przeprosiny zostały przyjęte i przyniosły oczekiwany efekt w postaci uspokojenia atmosfery politycznej, ale może spróbować, uczynić "eksperyment", czyli próbę, dla sprawdzenia, czy rzeczywiście obrażony Polityk przyjmie przeprosiny i przyjdzie rozmawiać o ważnych dla kraju sprawach. Może słowo "eksperyment" zostało tu użyte niezbyt fortunnie, ale intencje były szczere. Niestety, Polityk zaskoczony tą postawą, szuka argumentów, by przeprosin nie przyjąć. Stawia kolejne warunki wiedząc, że nie będą one mogły być spełnione. Bo w tym też jest metoda : choćby jak najdłużej przed wyborami podtrzymać przekonanie, że partia jego jest prześladowana. Tak właśnie zyskuje sie przychylność wyborców.
Przykład Polityka jest ilustracją do tematu "Przeprosiny". Wszelkie skojarzenia z konkretnymi osobami ze świata polityki polskiej i z sytuacją , którą żyje Polska, są niewłaściwe.(T.P.)
Mój ś.p. Tato zawsze pouczał: "Powiesz: PRZEPRASZAM - korona z głowy ci nie spadnie, tylko zyskasz
nowego przyjaciela."
Korzystam z tej dobrej, ojcowskiej rady, już od ponad pół wieku i ... rzeczywiście, wrogów mam niewielu, przyjaciół znacznie więcej, a zwyczajnie życzliwych ludzi - bez liku. Owszem, czasem zdarzało się, że obrażajaca się osoba nie dała się przeprosić, albo opacznie zrozumiała moje przeprosiny, ale pozostawiałem już ją sam na sam z tym problemem. I z jej własnym sumieniem - zwaszcza, gdy uważa się ta osoba za głęboko wierzącą i gorliwie praktykującą.
Polityk ma poczucie własnej wielkości, wyjątkowości. Ma też ogromne poczucie krzywdy z powodu osobistej tragedi, nieziszczonych planów, porażek politycznych, świadomości, że nie jest lubiany tam, gdzie chciałby być uwielbiany, wręcz kochany. Jego partia również ma powody do frustracji z różnych przyczyn, między innymi z tej, że to właśnie on jest przyczynę złego jej postrzegania w mediach. A media potrafią być okrutne - wścibskie, dociekliwe; potrafią dużo - nawet nastawić "przeciwko " opinię publiczną. Więc były powody, by przez jakiś czas obrazić się na media - nie tylko on, ale cała jego partia. Oczywiście, na niektóre media.
Polityk - jak to w polityce bywa - jest od tego, by walczyć. Walka polityczna to jego żywioł, jak woda dla ryby. On bez walki nie może normalnie funkcjonować. Jeżeli już nie ma z kim i o co walczyć, to szuka wrogów , albo ich sobie czyni. Ma cięty język, ma swój charakterystyczny sposób formułowania poglądów , ma charyzmę, potrafi wygłaszać długie przemówieniea "z głowy", bez kartki. To nic, że pełno w nich demagogii, teoretyzowania, insynuacji traktowanych jako pewniki. On , posiadający cechy przywódcze, wie, że znaczna część narodu to "kupi". Więc przekonuje tę część narodu, że ci, którzy doszli zamiast niego do władzy, osiagnęli ją przez nieoporozumienie, że są winni wszelkiej tragedii narodowej, że nie są godni podawania ręki. A tak naprawdę, za swoje "winy" powinni być zmieceni ze sceny politycznej raz na zawsze. Niektórzy powinni stanąć przed Trybunałem.
Polityk jest tak zaślepiony swoją niechęcią (to eufemistyczne określenie bardziej pod wzgledem emocjonalnym nasyconego stanu ducha i umysłu) do niedawnych rywali, że nie zauważył, iż owa niechęć udziela się innym i obraca się przeciwko niemu. To tak, jak w przypadku Adlera w "Powracajacej fali " B.Prusa. Tylko tam krzywda wyrządzona innym powróciła jak fala do jej sprawcy. Polityk zapomniał, że agresja wyzwala agresję u innych, u przeciwników i wtedy trudno jest o głos rozsądku wzywajacy do zawarcia pokoju. Tak nakręca się spirala agresji, nienawiści, która zaczyna ogarniać wszystkich, która tworzy nawet dramatyczne podziały w rodzinach. On jest urażony, obrażony i jedyną rzeczą, która by go usatysfakcjonowała, jest władza...pełnia władzy. A pierwszym krokiem do tego powinny być przeprosiny. Ale nie on ma przepraszać, tylko jego muszą przeprosić. I to nie byle jak. Właśnie publicznie, muszą pokajać się wszyscy ci, którzy źle o nim nawet myśleli, którzy ...no , wszyscy.
Najważniejszy człowiek w Państwie, wybrany przez naród - człowiek, który zajął miejsce należne Politykowi - widząc dramatyczną sytuację i jego oczekiwania, słysząc zarzuty pod swoim adresem, pomyślał sobie tak, jak mówił mój ojciec: mimo wysokiego urzędu korona z głowy nie spadnie, jeśli przeprosi za siebie, za innych polityków (rownież z partii Polityka), którzy "źle mowili". Wprawdzie nie wierzy, by te przeprosiny zostały przyjęte i przyniosły oczekiwany efekt w postaci uspokojenia atmosfery politycznej, ale może spróbować, uczynić "eksperyment", czyli próbę, dla sprawdzenia, czy rzeczywiście obrażony Polityk przyjmie przeprosiny i przyjdzie rozmawiać o ważnych dla kraju sprawach. Może słowo "eksperyment" zostało tu użyte niezbyt fortunnie, ale intencje były szczere. Niestety, Polityk zaskoczony tą postawą, szuka argumentów, by przeprosin nie przyjąć. Stawia kolejne warunki wiedząc, że nie będą one mogły być spełnione. Bo w tym też jest metoda : choćby jak najdłużej przed wyborami podtrzymać przekonanie, że partia jego jest prześladowana. Tak właśnie zyskuje sie przychylność wyborców.
Przykład Polityka jest ilustracją do tematu "Przeprosiny". Wszelkie skojarzenia z konkretnymi osobami ze świata polityki polskiej i z sytuacją , którą żyje Polska, są niewłaściwe.(T.P.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz