Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


Przywiązanie albo zniewolenie.

         To już nie miłość, lecz jeszcze kochanie.
     Trochę romantycznie mi się zaczęło, ale  to tylko tytuł , bowiem w polityce nie ma miejsca na romantyzm. Polityka jest brutalna - jak oświadczyła była już posłanka PiS, wyrzucona dziś z partii Elżbieta Jakubiak.
      Nie powiem, że zmartwiłem się dzisiejszym wydarzeniem, albowiem decyzja, jaką podjęła dziś Rada Polityczna PiS względem czołowych swoich przedstawicielek, jest aktem autodestrukcji, co w obliczu nadchodzących wyborów samorządowych znacznie umniejsza szanse PiS na ich wygranie. I o to mi właśnie chodzi.
     Po Joannie Kluzik-Rostkowskiej i Elżbiecie Jakubiak, przyjdzie czas na Pawła Poncyliusza. Poseł Jan Ołdakowski - jak czytamy w WP - już sam wyszedł z klubu  parlamentarnego PiS (  z partii nie mógł się wypisać, bowiem , jak wcześniejszy banita, Marek Migalski, nie był  jej członkem ). A zatem, coś zaczyna się sypać . Nie wierzę, żeby na najwyższych szczytach PiS  i w niższych  strukturach nie było więcej  osób myślących podobnie jak obie panie posłanki. Sądzę, że teraz również  "marnotrawni synowie" z p. Ujazdowskim na czele, zastanawiają się, czy ich powrót do PiS był właściwym krokiem.
    Jest jednak coś zastanawiającego w postawach wszystkich napiętnowanych przez "miłościwie panującego" prezesa i jego obecny dwór - coś , czego nie mogę pojąć i co przeczy zdrowemu rozsądkowi. Wszyscy wykluczeni oszczędni są w krytyce swojego byłego wodza-szefa, nadal darzą go... no właśnie - czym? Miłością chyba  już nie. Może jednak jest to kochanie wynikajace ze zniewolenia, przypominające relacje kobiety  z mężem-alkoholikiem, cierpiącej poniżenia z jego strony , ale  która  broni go przed interwencją policji.
    Patrząc na  byłych i obecnych "banitów" partii PiS , dochodze do wniosku, że obecność w tej partii skutkuje u jej członków swoistym poczuciem zniewolenia ogarniajacego nie tylko umysł, ale i duszę .
Wszystkich sympatyków zapraszam do drugiego swojego blogu :http//www.więc śpiewać będę wam pochwałę życia.bloog.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz