Rozbrat
Nie po drodze mi
Dziś podjąłem decyzję ostateczną i na zakończenie obrad Walnego Zebrania wypisałem sie ze stowarzyszenia, którego sam byłem współzałożycielem. Stowarzyszenie Osób Represjonowanyuch w Stanie Wojennym, zrzeszające część b. internowanych oraz dawnych działaczy "Solidarności", którzy w okresie stanu wojennego doświadczyli represji ze strony władz komunistycznych, wykrusza się z przyczyn naturalnych. Właśnie miesiąc temu odprowadziliśmy na wieczny spoczynek jednego z naszych działaczy, teścia ś.p. gen. Marka Papały. To kolejny towarzysz niedoli, który odszedł zbyt wcześnie.
Obecne władze naszego miejscowego Stowarzyszenia (oddział wojewódzki) podejmowały działania, których nie mogłem zakceptować, gdyż angażowały się w trwający spór polityczny między dwiema partiami postsolidarnościowymi. Nie będę przytaczał szczegółów naszego sporu. Uważam jednak, że postąpiłem honorowo: najpierw spełniłem swoją funkcję statutową przewodniczącego Komisji Uchwał i Wniosków, a potem , gdy przegrałem w głosowaniu wniosek o bezstronność Stowarzyszenia w sporze politycznym miedzy dwiema partiami o rodowodzie solidarnościowym, zlożyłem pisemną rezygnację z członkostwa w nim.
Cenię sobie niezależność myśli. Jeżeli "nie po drodze" mi z kimś, to bycie w organizacji, z którą łączą mnie tylko wspomnienia z przeszłości, a teraźniejszość dzieli, nie ma sensu. Nie chcę brać udziału w wiecach, co do których słuszności nie mam przekonanianie. Sadzę, że podjąłem słuszną decyzję.
Dziś podjąłem decyzję ostateczną i na zakończenie obrad Walnego Zebrania wypisałem sie ze stowarzyszenia, którego sam byłem współzałożycielem. Stowarzyszenie Osób Represjonowanyuch w Stanie Wojennym, zrzeszające część b. internowanych oraz dawnych działaczy "Solidarności", którzy w okresie stanu wojennego doświadczyli represji ze strony władz komunistycznych, wykrusza się z przyczyn naturalnych. Właśnie miesiąc temu odprowadziliśmy na wieczny spoczynek jednego z naszych działaczy, teścia ś.p. gen. Marka Papały. To kolejny towarzysz niedoli, który odszedł zbyt wcześnie.
Obecne władze naszego miejscowego Stowarzyszenia (oddział wojewódzki) podejmowały działania, których nie mogłem zakceptować, gdyż angażowały się w trwający spór polityczny między dwiema partiami postsolidarnościowymi. Nie będę przytaczał szczegółów naszego sporu. Uważam jednak, że postąpiłem honorowo: najpierw spełniłem swoją funkcję statutową przewodniczącego Komisji Uchwał i Wniosków, a potem , gdy przegrałem w głosowaniu wniosek o bezstronność Stowarzyszenia w sporze politycznym miedzy dwiema partiami o rodowodzie solidarnościowym, zlożyłem pisemną rezygnację z członkostwa w nim.
Cenię sobie niezależność myśli. Jeżeli "nie po drodze" mi z kimś, to bycie w organizacji, z którą łączą mnie tylko wspomnienia z przeszłości, a teraźniejszość dzieli, nie ma sensu. Nie chcę brać udziału w wiecach, co do których słuszności nie mam przekonanianie. Sadzę, że podjąłem słuszną decyzję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz