Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018




To juz ostatni wpis


To już ostatni mój wpis na temat katastrofy smoleńskiej.
Dziękuję wszystkim moim komentatorom za pozostawione komentarze. Przepraszam, że nie odpowiedziałem na nie, ale zbyt dużo dobrego i złego  (jak to w życiu bywa ) dzieje sie wokół mnie,  a  czas emerytowi mknie z szybkościa rakiety kosmicznej, więc, po prostu... nie nadążam.
Zatem powtarzam, że to już ostatni raz na ten temat.
Dziś przedstawiam w skrócie swoją wersję - nie wersję fachowca od lotnictwa i wypadków lotniczych, ani nie wersję polityka tej czy innej opcji, ani wersję słuchacza Radia Maryja powtarzajacego bzdury o "kosmicznym "spisku, ale wersję przeciętnego Polaka logicznie myślącego - takiego sobie współczesnego pana Cogito (Krystyna pisze w "Niebieskiej" o pani Cogitowej, więc niech to bedzie jej mąż... tej pani Cogitowej, oczywiście).
  A zaczęło się tak (kto chce wierzyć, niech wierzy, a kto nie - niech przejdzie na inny blog).
1. Zbliża się rocznica  zbrodni katyńskiej. Dla Kremla nie jest to przyjemna rocznica, ale nadarza się okazja do ocieplenia stosunków politycznych z Polską, więc jakieś gesty powinno sie uczynić. Oczywiście, z prezydentem Kaczyńskim, znanym z antyrosyjskiego nastawienia, Putinowi nie jest po drodze, ale  za to po drodze mu z premierem Tuskiem, z którym przecież spotkał się na Westerplatte, a poza tym, reprezentują ten sam szczebel władzy państwowej, więc naturalną rzeczą są wzajemne kontakty.Stąd zaproszenie premiera Tuska  do Katynia na wspólne obchody rocznicy zbrodni, na 7 kwietnia. Czy w tym jest coś złego?  Wolno mu  . Nie dopatruję się w tym żadnych innych, ukrytych intencji Putina, choć wielu zapewne takich sie doszukuje.
2. Nasz premier nie ma innego wyjścia, choć dla niego sprawa jest dość kłopotliwa. Wie lub nie wie, że prezydent Lech Kaczyński chętnie pojechałby, ale ... no właśnie: media podjęły się spekulacji na ten temat, rozważając, co zrobi prezydent? Czy pojedzie z Tuskiem, czy nie; nie ma przecież zaproszenia, a gdyby pojechał, to kto bedzie przewodniczył delegacji i jak by wygladało jego spotkanie z Putinem...? Premier Tusk jako polityk i mąż stanu nie może odmówić premierowi państwa, na którego terenie odbyć  się mają uroczystości. Na pewno nie ma w przyjeciu zaproszenia krzty uległości wobec Putina, tylko wyraz wysokiej kultury politycznej obowiazujacej w dyplomacji.
3.Tymczasem media "podkręcają" sprawę, spekulują, więc Kancelaria Prezydenta mobilizuje się i ogłasza, że prezydent poleci do Katynia z delegacją Rodzin Katyńskich 10 kwietnia. Nie ulega wątpliwości, że w zamierzeniu inicjatorów, ma to być ta "właściwa delegacja patriotyczna, prawdziwie godna uczczenia pamięci ofiar zbrodni katyńskiej".Ta wizyta ma przyćmić wizytę premiera.
4. Wizyta prezydenta na pewno stawia w dość kłopotliwej sytuacji premiera Tuska, jego rząd, a po drugiej stronie granicy - rosyjskiego premiera Putina i prezydenta Miedwiediewa. Z jednej i z drugiej strony trzeba przygotować się do tych wydarzeń (nie, nie, nie domyślajmy się w tym miejscu niczego, co mogłoby sugerować przygotowanie zamachu).
5. Wizyta pierwsza przebiega spokojnie. Mają miejsce przyjazne gesty podczas uroczystości, otwarte zostaje pole do dalszych działań zmierzających ku wyjaśnieniu sprawy mordu katyńskiego.Teraz z niepokojem oczekuje się po obu stronach drugiej,prezydenckiej wizyty, a zwłaszcza tego, co może powiedzieć w Katyniu prezydent Lech Kaczyński. Rosjanie na pewno są w pełnej gotowości, choć oficjalnie dla nich jest to prywatna wizyta.
6. Warunki na lotnisku smoleńskim, gdzie ma wylądować samolot z prezydentem  Kaczyńskim na pokładzie, są od rana fatalne. Samo lotnisko nie jest technicznie przygotowane do przyjecia takiej delegacji,  a że wcześniej przyjmowało delegację z premierem polskiego rządu, to efekt typowej dla Rosjan niefrasobliwości. 10 kwietnia dołączyła jeszcze mgła- żadna sztucznie wywołana mgła, ani nie połączona z jakimś dymem. Po prostu, mgła wynikająca z tamtejszych warunków, pory dnia i roku.
7 Na "wieży kontrolnej", przypominajacej bardziej barak i pozbawionej najnowocześniejszego sprzętu naprowadzającego , są kontrolerzy i jest ktoś jeszcze , kto z  ramienia władz rosyjskich ma monitorować bezpieczny przylot . To naturalne. To także wyraz dobrej woli Rosjan, którzy, mimo niewygodnej dla nich wizyty, starają się jednak w jakimś stopniu , aby ona bezpiecznie odbyła się i szybko skończyła. Nie wierzę, by w tym czasie premier  Putin, czy prezydent Miedwiediew spokojnie wykonywali inne swoje prace. Na pewno czuwają nad przebiegiem tej  niewygodnej wizyty (nieoficjalnie).
8. Warunki na lotnisku są fatalne, samolot nadlatuje, kontrolerzy  widzą, że lądowanie jest niemożliwe, informują o tym polską  załogę , jednak, nie zakazują lądowania. Gdyby to zrobili, samolot musiałby wylądować 100 km dalej. Ale nie robią tego, bo ktoś z "wierchuszki" za nich podjął decyzję: "jak chcą, niech lądują". Dziwić się? Co by to było, gdyby nie zgodzili sie na lądowanie? W Polsce ogłoszono by to jako skandal miedzynarodowy, a przecież, oni Rosjanie nie mogą sobie na to pozwolić ( tu trzeba przypomnieć, ze Rosjanie sa bardzo wyczuleni na punkcie opinii o sobie, stąd niechętnie przyznają się do swoich błędów , porażek ...no i do zbrodni).
9. Zaskoczenie, szok, przerażenie... Tak można określić to, co wszyscy: Polacy i Rosjanie ( również ci , na Kremlu)oraz ludzie w na całym świecie przeżyli  na wieść o katastrofie. Reakcje Rosjan , władz rosyjskich były naturalne,  szczere, pełne solidaryzmu z Polakami i rodzinami ofiar. Oczywiście, można przypuszczać, że Putin pluł sobie w  brodę, iż na skutek jego zaproszenia  dla premiera Tuska doszło do tej drugiej wizyty ,i w efekcie, do katastrofy. Teraz należy zrobić wszystko, by Rosji nie przypisano winy za to, co sie stało.
10. W Polsce od poczatku zaczęto snuć domysły o spisku rosyjskim i o udziale w nim polskiego premiera oraz marszałka Sejmu. Celowały w tym media toruńskie (pisałem w swoim blogu o artykule w Naszym Dzienniku). Te domysły, przeradzające się w formalne oskarżenia, dochodziły również na Kreml i spowodowały  natychmiastową reakcję rosyjskich śledczych, odstepstwa od wcześniej ustalonych zasad współpracy. Rosjanie są nieufni również wobec Polaków, są wrażliwi na wszelkiego rodzaju wytykanie własnych niedopatrzeń, więc nie dziwmy się, że zaczęli też  na swój sposób "pogrywać" z polskimi partnerami. Ujawnienie w Polsce odczytu "czarnych skrzynek" , co miało być objęte na czas śledztwa tajemnicą, usztywniło stanowisko MAK wobec polskich przedstawicieli .
11. Atmosfera polityczna w Polsce wokół katastrofy smoleńskiej skłoniła Rosjan do politycznego jej wygrywania przeciw Polsce i maksymalnego oddalania podejrzeń o jakiekolwiek błędy rosyjskiej strony. "Dzięki" awanturnictwu, nieodpowiedzialności, albo wręcz cynicznej grze polityków z PiS,  wokół katastrofy smoleńskiej gromadzić się będą upiory przeszłości, a ona sama nie zostanie do końca wyjaśniona. O innych konsekwencjach politycznych nie wspomnę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz