Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


To też jest forma terroru


       DEMOKRACJA INACZEJ

 Wydaje mi się, że jednym z najważniejszych wyznaczników współczesnej cywilizacji europejskiej jest DEMOKRACJA, z której jesteśmy dumni i  od  której  zasad przestrzegania przywódcy UE  uzależniają przyjęcie nowych państw do Wspólnoty. Demokracja zazwyczaj polega na równym traktowaniu wszystkich obywateli w określonych obszarach życia społecznego, co nie oznacza wcale, że zawsze i wszędzie. Prosty przykład: jeżeli mam słaby wzrok i słuch, to nie otrzymam prawa jazdy, choć, jako obywatel demokratycznego państwa, powinienem je uzyskać po spełnieniu innych warunków. Po prostu, drogę do ubiegania sie o prawo jazdy zamknie mi lekarz. I co? Choć bardzo bym chciał kierować pojazdem mechanicznym i miałbym przepisy ruchu drogowego wraz z mechanika samochodową i umiejętnościami kierowania  wielośladem opanowane do perfekcji, muszę pogodzić się z decyzją lekarza i tę przyjemność po prostu "odpuścić sobie".
     Demokracja to również uszanowanie woli większości w podejmowaniu jakichś decyzji, czyli podporzadkowanie się prawu i zasadom  wspólżycia społecznego oraz politycznego, ustanowionym przez większość... To tak tytułem wstępu, bez odwoływania sie do definicji naukowych, choć  dla potrzeb tego artykułu podam jedno z praw obowiązujących współcześnie: prawo do wolności przekonań i wypowiedzi.
    I o to właśnie prawo mi chodzi, bowiem okazuje się, że nie chcąc narazić się na atak i posądzenie o faszyzm, nietolerancję oraz wszelkiego rodzaju fobie, muszę unikać pewnych określeń odpowiadajacych prawdzie i moim przekonaniom, przypisanych pewnym zachowaniom, stanom, profesjom, zainteresowaniom, etc. Zamiast nich, muszę posługiwać sie eufemizmami, czyli określeniami zastępczymi, uznanymi przez kogoś za "poprawne politycznie". Inaczej, mogę  zostać oskarżony o  nietolerancę, homofobię, antysemityzm, ciemnogród; mogę stracić pracę, albo spotkać sie z inną formą potępienia, ostracyzmu.
    Dlaczego o tym piszę? Piszę, gdyż przypadek pani minister Radziszewskiej wskazuje, że jednak z tą demokracją u nas jest źle. Przedstawiciele tzw. mniejszości seksualnej są oburzeni, że pani minister oficjalnie w dyskusji wykazała swemu rozmówcy jego gejowską orientację (uwaga! Przecież geje nie chcą żyć w ukryciu, manifestują publicznie  swoje zamiłowania do kolesiów ) i domagają  się dymisji pani minister, miedzy innymi również za jej pogląd, że nauczycielki - zdeklarowanej lesbijki,  szkoła katolicka ma prawo nie zatrudnić.
     Do nagonki na panią minister, która skorzystała ze swojego, gwarantowanego przez demokrację    prawa do swobodnego wyrażania własnych pogladów i przekonań, włączyły się tzw.  postępowe media. I choć pani minister Radziszewska miała rację, to jednak musi sie tłumaczyć, musi przepraszać. Za co? - pytam... Czy dlatego, że w imię jakieś poprawności politycznej pozwalamy terroryzować się przez grupy ludzi stanowiące zdecydowaną mniejszość ?... ludzi nieszczęśliwych , co prawda , przez swoja inność, nie pozwalającą im płodzić ze sobą i wychowywać  dzieci, zawierać małżeństw, ale też  nie prześladowanych, nie zamykanych, mogących  sobie wieść spokojny żywot, pracować w wyuczonym zawodzie, zajmować stanowiska, etc.
      Gej, lesbijka dotknięci są pewną dysfunkcyjnością , ograniczającą im możliwość pełnej realizacji swoich pragnień w określonej sferze życia społecznego (założenie rodziny). To ograniczenie dotyczy szczególnie sfery intymnej. Intymne - znaczy najbardziej osobiste, prywatne, skryte.Takim  powinno być wspólżycie seksualne małżonków, kochanków - zakryte przed oczyma innych osób.Wojujący geje i lesbijki z tej sfery życia czynią obsceniczne manifestacje podczas tzw. "parad miłości"   i "marszów równości". Często  w sposób szyderczy,  bluźnierczy wręcz posługują się symbolami religijnymi  - po to tylko, by pokazać, że ich przeciwnikiem jest Kościół - "ostoja ciemnogrodu". Dołączają do nich  niektórzy politycy lewicowi (SLD), którzy za cel swej politycznej działalności obrali  m.in. walkę z Kościołem, ateizację  społeczeństwa. Są w normalnych związkach, nie cierpią na żadną dysfunkcję w sferze życia seksualnego, bowiem nie deklaruja się jako geje czy lesbijki, ale właśnie wspomagają tę orientację , legitymizują jej ruch, uczestniczą w marszach i demonstracjach, bo to przecież niezawodny, pewny elektorat  na czas wyborów.
oceń

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz