Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


Trzymaj sie Lechu


    Moje niepokoje

   Lech Wałęsa powiedział prosto z mostu to, co myśli. Kto zna dobrze Lecha Wałęsę, to  wie, że nie owija on  słów w bawełnę i nie bawi się w dyplomację. Kto zna dobrze Lecha Wałęsę i  jego język, powinien  wiedzieć, że dosłowne odczytywanie  wypowiedzi byłego prezydenta  może prowadzić do błędnych wniosków. Kiedyś obiecał każdemu po „100 mln zł do ręki” i do dziś ludzie upominają się o to u niego przy różnej okazji. A nie o darowanie gotówki tu przecież  chodziło, lecz o danie możliwości równo, każdemu do rozwoju własnej przedsiębiorczości. Obiecał puścić w skarpetkach wszelkiego rodzaju oszustów – zarzucono mu dyktatorskie i niedemokratyczne zapędy, gdy tymczasem chodziło o naprawienie prawodawstwa polskiego. Dziś  wyraził swoje niezadowolenie manifestacją, a właściwie wręcz propagowaniem gejów i lesbijek, wskazując im miejsce „w ostatniej ławce albo nawet za murem”. No i rozpoczęło się  larum. Słowa potępienia, wyrazy zniesmaczenia, zdziwienia, a nawet doniesienie do sądu.
      Pisałem  poprzednio o związkach partnerskich gejów i lesbijek, wyrażając swoje stanowisko wobec osób o odmiennej orientacji seksualnej i ich żądań. Przypominam, że jestem tolerancyjny wobec  osób o odmiennej orientacji seksualnej, ale  jestem przeciwny praktykom homoseksualnym, a zwłaszcza obnoszeniu się z tym. Nadal uważam, że ta odmienność jest odstępstwem od normy, sprzecznym z prawem naturalnym, a praktykowanie  jest grzechem.  Uważam również, że fakt posiadania takich skłonności  nie powinien dyskredytować  osoby ludzkiej i pozbawiać jej praw społecznych, politycznych, natomiast siłą rzeczy, taka osoba z natury pozbawiona zostaje możliwości wchodzenia w  związek małżeński, czyli  paramałżeński z osobą tej samej płci oraz adoptowania dzieci.       
     Reakcja mediów na słowa naszego noblisty zaczyna mnie przerażać. Wypowiedzi polityków  odcinających się w ramach poprawności politycznej od wypowiedzi Wałęsy wprawia mnie w zdziwienie. Przecież oni wyraźnie czegoś się boją. Domyślam się nawet, czego.
     Kiedy (ku mojemu zdziwieniu) szef  konserwatystów brytyjskich, premier Cameron wymusił na posłach swojej partii głosowanie za związkami homoseksualnymi, zacząłem domyślać się, że to nie przypadek po ważnym szczycie  unijnym, że uległ on  naciskom jakiegoś silnego  lobby homoseksualnego posiadającego przeolbrzymie wpływy w świecie polityki międzynarodowej. Nie dziwiłem się, gdy podobna ustawa  przegłosowana została w parlamencie francuskim, bowiem tam socjaliści posiadają  większość  no  i swojego prezydenta.  Zdziwiłem się natomiast  wiadomością, że rząd pani Merkel, reprezentującej przecież partię chadecką, zgodził się na  formalne  związki partnerskie homoseksualistów. Z niepokojem obserwuję też parcie premiera polskiego  do ustanowienia związków partnerskich  homoseksualistów  w Polsce. Ostatnie zawirowania w PO, próba „spacyfikowania” konserwatystów, postawienie przez Donalda Tuska sprawy na ostrzu noża wyraźnie mnie zaniepokoiły. Czyżby uległ on tym samym naciskom? Jeżeli  jeszcze weźmiemy pod uwagę fakt, że wszystko to rozgrywa się mniej więcej w tym samym czasie, to zaczynają mi w podświadomości odżywać wszystkie  spiskowe teorie dziejów.
       Z tego, co obserwuję,  wyciągam wniosek, że mniejszość , która wywołała taką reakcję Lecha Wałęsy, ma poparcie  bardzo silnego międzynarodowego lobby zdolnego terroryzować  medialnie  normalnie zorientowaną większość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz