Ten blog powstał z potrzeby swobodnego wypowiedzenia sie na tematy polityczne, albowiem od dzieciństwa odczuwam skutki wydarzeń politycznych, sam jakiś czas zajmowałem sie czynnie polityką i nie mogę się od niej uwolnić. Można powiedzieć, że jestem nią zarażony. Życie polityczne w kraju i na świecie obserwuję z tzw. prowincji, tj. średniej wielkości miasta położonego na wschodnich krańcach RP, ale miasta, które ma procentowo największą liczbę swoich przedstawicieli w Parlamencie. To o czymś mówi, a także to, że jeden z nich jest moim uczniem. A poza tym, każdemu z nich osobiście ściskałem rękę. Niektórych uważam za swoich przyjaciół. Mam więc powody, by publicznie wypowiadać sie na tematy polityczne. Po co? Bo mam taką nadzieję, że mój głos, moja opinia o tym, co się dzieje aktualnie i co nas wszystkich dotyczy, moja propozycja rozwiązania jakiegoś problemu - mogą być przypadkowo dostrzeżone przez "Wielkich" naszego świata politycznego i - mam taką nadzieję - wpłynąć na "bieg lawiny".

poniedziałek, 1 stycznia 2018


"Źle się dzieje w partii diabła"




 Czy to już koniec? 
    Byliśmy niedawno świadkami zamieszania w jednej z głośnych partii o wyraźnie antyreligijnym charakterze, która za cel główny swoich poczynań politycznych wzięła obalanie wartości chrześcijańskich w Polsce.   Ja, z pozycji gorliwego wyznawcy religii chrześcijańskiej, określam ją mianem  diabelskiej partii, czyli  - aby brzmiało bardziej oficjalnie - Partii Diablej.
    Podczas, gdy media spekulowały, czy szef partii wyrzuci z klubu niesforną posłankę (ikonę walki o zrównanie kobiety z mężczyzną), gdy niemalże litowały się nad jej losem, ja - zupełnie obojętny  na los tejże "ikony"- cieszyłem się z faktu, że diabeł zgrzyta zębami. Bo, jeżeli zgrzyta, to znaczy, że coś mu nie wyszło, coś nie wypaliło, a cała dotychczasowa ideologia  ubrana w piękne frazesy okazała się pustosłowiem, zwyczajnym oszustwem. Ucieszyłem sie, że źle się dzieje w PD, bo im bardziej źle się dzieje, tym szybszy jej koniec. Może ktoś powie, że to niezbyt pobożna postawa. Ja jednak cieszę się, że rychły koniec diabelskiej partii jawi sie na horyzoncie. Jeszcze jakieś spektakularne akcje jej szefa będą miały miejsce przed wyborami, ale na niewiele to sie zda. Zniknie ona z pola widzenia  jak niejedna niegdysiejsza partia, o której głośno było kiedyś. Obyśmy jednak my, skłóceni i często nienawidzący się chrześcijanie, nie dali powodu do jej odrodzenia w innej, gorszej postaci. Diabeł przecież nie śpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz